Wspólna ochrona

kgj

publikacja 18.07.2014 13:39

To wielki komfort wiedzieć, że nasze dziecko jest pod szczególną opieką przynajmniej dwudziestu osób oraz Matki Bożej...

Wspólna ochrona Inicjatywę modlitwy różańcowej rodziców zapoczątkowali m.in. Ireneusz i Ewa Rogalowie (w pierwszej ławce) Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

Tak mówili uczestnicy drugiej pielgrzymki Róż Różańcowych Rodziców na Górę Świętej Anny. Przybyli na nią aż z Gdańska także pomysłodawcy tej wspólnoty – Ewa i Ireneusz Rogalowie, którzy opowiedzieli o początkach i szczegółach Różańca Rodziców.

Troska matki

Inicjatywa ta zrodziła się w 2001 roku i była owocem rekolekcji, w których brali udział.

- Uświadomiliśmy sobie, że dbamy o tyle rzeczy, martwiąc się o przyszłość naszych dzieci – jedzenie, ubrania, dobrą szkołę, dodatkowe zajęcia. Podczas jednej z konferencji pomyślałam: „Boże, czyha na nie z różnych stron tyle zagrożeń – jak je od nich uchronić? I stwierdziłam – że musimy modlić się za nie, to jedyna droga. Podzieliłam się tym z mężem, innymi rodzicami i tak powstał Różaniec Rodziców – wspominała Ewa Rogala.

Podkreślają, że choć wiele osób należy do grup Żywego Różańca i nawet modli się za swoje dzieci, to jednak ta wspólnota, łącząc się w tych konkretnych intencjach wyprasza niezwykłe łaski. Na stronie internetowej spisane są świadectwa uzdrowień, powrotów do wiary, uporządkowania życia czy zmiany charakteru i postępowania dzieci. Dodają, że szczególnie „skuteczne” jest, gdy w modlitwę angażują się panowie.

W diecezji opolskiej i gliwickiej ta szczególna modlitwa różańcowa zaczęła rozwijać się niecałe dwa lata temu, zainicjowana przez Krystynę i Piotra Deko. To oni zaproponowali włączenie się do róży Agnieszce i Krzysztofowi Cieśla z Gliwic.

- Jesteśmy w tej róży od roku, z naszej inicjatywy powstała też kolejna róża na terenie Gliwic. Mamy trójkę dzieci, czwarte w drodze, więc Pan Bóg nam błogosławi. A ten Różaniec „działa”, za przyczyną Maryi wyprosiliśmy wiele łask, o których długo można by opowiadać. Od innych członków z róży mamy wiele sygnałów, że Bóg dokonał uzdrowień, Matka Boża uratowała też dziecko, którego życie było zagrożone. Kiedy włączyliśmy się w tę modlitwę, te łaski zaczęły napływać. Ja to odczułam zdecydowanie – przyznaje Agnieszka Cieśla.

Twoje, moje, nasze

Dziś modli się nie tylko za dzieci swoje i osób z róży, ale też za sześcioro swoich chrześniaków. Podkreśla, że nawet jeśli nie zawsze człowiek ma siły, czas i ochotę, by skupić się nad codzienną dziesiątką różańca, jest świadomość, że inni rodziców czuwają i otaczają opieką nasze dzieci. To również mobilizuje do modlitwy, bo wiadomo, że jest się odpowiedzialnym nie tylko za swoją gromadkę, ale też pociechy pozostałych.

Pomysł rozprzestrzenia się głównie „pocztą pantoflową” - Ci, którzy włączają się w tę modlitwę zachęcają kolejnych członków rodziny i znajomych rodziców, tworzą nowe róże. Duchową opieką otaczają swoje pociechy, chrześniaków, dzieci z duchowej adopcji a nauczyciele i wychowawcy także swoich podopiecznych. Angażują się w to chętnie także osoby mieszkające za granicą. Co miesiąc przybywa 20-30 nowych róż.

Każda z nich modli się określoną dziesiątką Różańca w pięciu intencjach: o to, by Bóg usunął skutki grzechów rodziców, aby nie wpływały one negatywnie na dzieci, oraz o uzdrowienie przyczyn grzechów, których skutki dotykają dzieci, rodziców i całe środowisko. Proszą o błogosławieństwo dla dzieci, o rozszerzanie się tego dzieła oraz w intencjach Ojca Świętego i Kościoła. Po miesiącu zmienia się rozważa się następną tajemnicę.

Opiekunem duchowym opolsko-gliwickiej wspólnoty jest o. Ambroży, franciszkanin z Góry Świętej Anny. Do niego też można zwracać się z pytaniami. Wiele informacji jest na stronie www.rozaniecrodzicow.pl. Tam też można się zapisać do róży, jeśli w swoim otoczeniu nie znajdzie się dostatecznie wiele osób, by utworzyć nową.