Pielgrzymka ze ślubów przodków

Mirosław Rzepka

|

Gość Gliwicki 27/2014

publikacja 03.07.2014 00:15

Tarnogórzanie pielgrzymują. Nie zatrzymała ich wojna północna, nie zrezygnowali podczas wojny francusko-pruskiej, szli, choć światem targała zawierucha I wojny światowej, a po niej na Śląsku były trzy powstania i Plebiscyt. W czasie drugiej wojny światowej także nie ustali w drodze, i w stalinowskim komunizmie, i w komunizmie późniejszym, i w stanie wojennym. I chodzą po dziś dzień – w tym roku 6 lipca po raz 338. Nie było w historii takiego roku, w którym zabrakłoby ich w Piekarach.

Tarnogórzanie przybywają do Piekar niezależnie od pogody – w 2011 roku z powodu ulewnego deszczu odprawili drogę krzyżową na rajskim placu Tarnogórzanie przybywają do Piekar niezależnie od pogody – w 2011 roku z powodu ulewnego deszczu odprawili drogę krzyżową na rajskim placu
mirosław rzepka /gn

Jedną z najstarszych pielgrzymek w Polsce tarnogórzanie zapoczątkowali w 1676 roku. Złożyli ślubowanie, że będą pielgrzymować corocznie do łaskami słynącego obrazu Matki Boskiej Przedziwnej w Piekarach, zawsze w pierwszą niedzielę lipca. W ten sposób dziękują za cudowne ocalenie od cholery.

Oczyść powietrze

Epidemia wybuchła w Tarnowskich Górach w 1676 roku. Atakowała z niezwykłą siłą pochłaniając setki ofiar wśród ludzi oraz bydła. Ludzie umierali na drogach, w domach, po prostu wszędzie. Skutki pomoru były tak straszliwe, że nawet kapłani nie kwapili się z duszpasterską pomocą chorym i odprawiali Msze św. na granicy pól. Ciała grzebano w masowych grobach, które później dopiero oznaczono kamiennymi krzyżami zwanymi „Bożymi mękami”. W tym czasie w mieście przebywali dwaj jezuici: ks. Jerzy Pośpiech i ks. Tomasz Witkowicz, wikariusze z Piekar, którzy głosili rekolekcje. To właśnie oni zachęcili mieszkańców do zorganizowania pielgrzymki błagalnej do Matki Bożej Piekarskiej. Jedyną pomoc upatrywano w Miłosierdziu Bożym przez Jej wstawiennictwo. Pielgrzymka wyruszyła z intencją błagalną tarnogórzan, którzy prosili Matkę Bożą Przedziwną w Piekarach Śląskich, aby wyprosiła u swego Syna zdrowie mieszkańcom Tarnowskich Gór. Brali w niej udział także dotknięci zarazą, a osiemnaścioro z nich twierdziło, że zostało cudownie uzdrowionych. Dawni pielgrzymi śpiewali starą pieśń „O gwiazdo morza…” z prośbą „odwróć od nas głód, mur ciężki (mór, morowe powietrze – tak wtedy pisano – przypis M.R.), zachowaj od krwawej wojny”. W okresie międzywojennym tę pieśń zastąpiono nową (choć znaną już II połowie XIX wieku) „Zdrowaś Maryja”, która zawiera podobną prośbę „Matko przeczysta, Matko bez zmazy, broń nas od chorób, strzeż od zarazy. I jako w raju wonna lilija, oczyść powietrze, zdrowaś Maryja”. Dzisiaj niektórzy interpretują słowa „oczyść powietrze”, jako modlitwę za środowisko naturalne, by pozostało wolne od różnych chemicznych skażeń.

Tylko 12 kilometrów

– Sytuacja była krytyczna również dlatego, że Tarnowskie Góry były wówczas stosunkowo bogatym miastem, a na skutek zarazy istniało niebezpieczeństwo wykupienia go przez obcych – mówi Joanna Grajewska-Wróbel, dyrektorka Zespołu Szkół Katolickich w Piekarach Śląskich, a także przewodniczka w piekarskim sanktuarium. – Gdyby wymarli właściciele i zarządcy kopalń srebra, cynku i ołowiu, takie „przejęcie miasta” mogłoby okazać się nieuniknione. Dlatego mieszkańcy miasta szukali jakiejkolwiek nadziei. Jezuici natomiast znali wizerunek piekarski i jego moc, bo byli tam wikariuszami. Chcieli też rozpropagować jego kult. Dlatego nakazali tarnogórzanom pielgrzymkę właśnie tam, zwłaszcza, że to raptem 12 kilometrów. Tarnogórzanie ruszyli w sobotę z wielką wiarą i nadzieją. W piekarskich sobotach (niskie podcienia przykryte jednospadowym dachem, otaczające kościoły) modlili się całą noc. I zdarzył się cud – w Tarnowskich Górach ludzie przestali umierać. Rok później, w 1677 roku, na pielgrzymkę wyruszyło ponad tysiąc osób, a siedemset z nich przyjęło w Piekarach Śląskich komunię świętą, co w tamtych czasach było rzadkością. Piekarscy jezuici prowadzili tarnogórską pielgrzymkę do roku 1773, kiedy to musieli przenieść się do Opola. Od tamtej pory pątnikom przewodzili tarnogórscy proboszczowie. Dzisiaj również kapłani i klerycy towarzyszą pielgrzymom. W okresie II wojny światowej okupanci zabraniali pielgrzymowania w grupach. Tarnogórscy pielgrzymi udawali się więc do sanktuarium indywidualnie, a w grupy łączyli się dopiero przed piekarskim wzgórzem. Przeszkody stwarzano także po II wojnie światowej. Administracja kierowana przez jedyną i nieomylną partię robotniczą czyniła wszystko, by zmienić pielgrzymkową tradycję. Zmuszono pątników do wybrania innej, mniej rzucającej się w oczy, trasy: przez Bobrowniki, Piekary Rudne i Rojcę.

Już nie to, co kiedyś…

– Nasza parafia zyskała wezwanie w wyniku kultu, jakim Pani Piekarska jest otaczana przez tarnogórzan – mówi ks. prałat Eugeniusz Bienek, proboszcz parafii Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Tarnowskich Górach-Opatowicach. – Tarnogórska piesza pielgrzymka do Piekar ten kult zapoczątkowała i przyczyniła się do jego rozpowszechnienia. Z naszej parafii zawsze parę osób idzie na ślubowaną pielgrzymkę, ale grupa wyrusza z parafii Świętych Piotra i Pawła, kiedyś jedynej, a dzisiaj najstarszej parafii w mieście, na której spoczywa obowiązek wypełnienia ślubów przodków. Byłoby bardzo chwalebne, gdyby młode pokolenie tę tradycję kontynuowało. – Kiedyś w pielgrzymce noszono figury, obrazy, pątnikom towarzyszyła orkiestra, śpiewano pieśni, jeszcze w czasach mojej młodości uczestnictwo w tej pielgrzymce to dla tarnogórzan był obowiązek – mówi Arkadiusz Czech, burmistrz Tarnowskich Gór. – Obecnie do Piekar pielgrzymują osobne grupy z kilku parafii, a tradycja pielgrzymowania nie jest aż tak żywa. Sam jeszcze nie wiem, czy się wybiorę na pielgrzymkę w tym roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.