Chcemy, żeby ten głos był słyszalny

Mira Fiutak

publikacja 08.06.2014 19:11

W większości ze 120 miast, które znalazły się na marszowej mapie, obrońcy rodziny i życia przeszli już w pochodach. W Gliwicach i Bytomiu marsze odbyły się 8 czerwca pod hasłem "Rodzina obywatelska. Rodzina - Wspólnota - Samorząd".

Chcemy, żeby ten głos był słyszalny Uczestniczące w marszu rodziny niosły transparenty i flagi Mira Fiutak /GN

W Gliwicach marsz odbył się po raz trzeci. Po Eucharystii w katedrze uczestnicy wyruszyli w kierunku kościoła Chrystusa Króla, gdzie odbył się popołudniowy festyn. A właściwie zakończyli przejście na stadionie Piasta Gliwice, bo tam rozegrany został mecz piłki nożnej pomiędzy drużynami księży i kolejarzy.

Magdalena i Paweł Pienkiewiczowie z Gliwic przyszli razem z 8-letnim Szymonem i 3-letnim Wojtkiem. Idą, bo jak mówią, są za życiem i rodziną. Szymon niósł jedną z przygotowanych przez organizatorów marszowych flag, ale ponieważ są po raz pierwszy na marszu, to na wszelki wypadek sami w domu przygotowali własny plakat. Są psychologami; ona pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi, on – z gimnazjalistami i nauczycielami. Co jest największą słabością rodziny dzisiaj? – Chyba to, że jest daleko od Pana Boga. I tego wszystkiego, co my mamy u Boga, poszukuje nie tam, gdzie można to znaleźć. Miłość, zrozumienie w rodzinie, bliskość, serdeczność… – wymienia Magdalena Pienkiewicz. – Ci, którzy są daleko od Niego, wszystko to opierają na zaufaniu sobie. A my nie jesteśmy sami, bo mamy Boga. Nie wszystko zależy od nas, ale jest On, który czuwa nad nami. I Jemu powierzamy te wszystkie trudne sprawy, którym sami nie jesteśmy w stanie podołać – dodaje.

Pani Magdalena podkreśla, że budowanie relacji nie jest łatwe. Trzeba o nie dbać, pielęgnować je. Starają się codziennie z mężem znaleźć wieczorem czas na rozmowę i wspólną modlitwę. – To jest bardzo ważne, choćby tylko pięć minut. Nawet uklęknięcie w ciszy, ale razem. Dbamy z mężem o to i wiele dzięki temu zyskujemy – podkreśla.

Chcemy, żeby ten głos był słyszalny   W Gliwicach marsz przeszedł od katedry do kościoła Chrystusa Króla Mira Fiutak /GN Z Łanów Wielkich spod Gliwic na marsz dojechali Agnieszka i Tomasz Kuźmińscy. Czteroletnia Zuzia przedstawia swoich młodszych braci, którzy jadą w wózeczkach -  ośmiomiesięcznych bliźniaków Stasia i Jasia. – Chcemy poprzeć wszelkie manifesty, jakie są związane z tym marszem – mówi Tomasz Kuźmiński. – Powiedzieć jasno, że rodzinę tworzy kobieta i mężczyzna i mają oni prawo do wychowywania swoich dzieci w przekonaniach, jakie sami wyznają. I zgodnie z tymi wartościami, w jakich sami zostali wychowani. Jesteśmy też przeciwni dawaniu praw takich, jakie my mamy, parom homoseksualnym. I chcemy, żeby ten głos był słyszalny – stwierdza. Czują, że muszą bronić swoich praw do decydowania o wychowaniu własnych dzieci.

Marsz w Gliwicach zorganizowało Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. W czasie przemarszu Marek Waniewski z Gliwickiego Klubu Frondy, współorganizującego marsz, zachęcał do włączania się w działania powstałego w grudniu ubiegłego roku Obywatelskiego Stowarzyszenia Rodziców. – Chcemy wszechstronnie wspierać rodzinę i właściwe wychowanie. Chcemy dawać dzieciom odpowiednie wzorce, żeby były świadomymi i odpowiedzialnymi obywatelami, posiadającymi takie cnoty, jak roztropność, męstwo, wstrzemięźliwość. A to jest przeciwieństwem tego, co proponuje dziś ministerstwo edukacji – podkreśla.

Chcemy, żeby ten głos był słyszalny   W Bytomiu marsz dla życia i rodziny wyruszył z rynku Krzysztof Kadis Chcą prowadzić kampanię informacyjną i podejmować konkretne akcje w mieście, zmierzające do tego, żeby szkoły i przedszkola za priorytet uważały wzorzec wychowania tradycyjnego, gdzie rodzinę stanowią matka, ojciec i dzieci. – A edukacja seksualna by wychowywała do czystości, a nie rozwiązłości – wyjaśnia. M. Waniewski.

Organizatorzy szacują, że w marszu przeszło około 350 uczestników.

W tym samym czasie marsz przeszedł także ulicami Bytomia. W tym roku zorganizowany został po raz drugi. Po Eucharystii w kościele Wniebowzięcia NMP ponad 700 osób wyruszyło uliczkami okalającymi rynek. Marsz organizują dwaj bytomscy radni: Mariusz Janas i Andrzej Kostek oraz Artur Paczyna, którzy w ubiegłym roku założyli Stowarzyszenie Bytomski Marsz dla Życia i Rodziny. – Zauważamy, że coraz więcej ludzi czuje ideę tego marszu. Dużo osób, które się pojawiły, były na nim po raz pierwszy. Myślę, że mogła to być nawet połowa uczestników – mówi Mariusz Janas. Spotkanie zakończył koncert na bytomskim rynku.

,