Otarcie o wieczność

Filip Białas

publikacja 26.09.2013 14:30

13 września zmarł prof. Czesław Józef Freund z Akademii Muzycznej w Katowicach. Wspominają go jego studenci.

Prof. Czesław Freund Prof. Czesław Freund
Ostatni wyjazd Chóru Kameralnego. W drodze do Jihlawy w Czechach, czerwiec 2013 r.
Magdalena Seman

Był absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach (rok ukończenia: 1971), a od 1980 r. aż do śmierci jej wykładowcą. Przez lata kierował Katedrą Chóralistyki oraz był dziekanem Wydziału Kompozycji, Teorii i Edukacji Muzycznej. Uczył również w Państwowej Szkole Muzycznej w Rybniku. Przez lata był dyrygentem Akademickiego Chóru Politechniki Śląskiej w Gliwicach oraz współzałożycielem i dyrygentem Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Katowicach. W czerwcu br. obchodził z Chórem Kameralnym AM 15-lecie jego istnienia. Z oboma zespołami zdobył liczne nagrody na konkursach w kraju i za granicą. Był wysoko cenionym dyrygentem i wykładowcą oraz jurorem w wielu konkursach muzyki chóralnej.

Zmarł po ciężkiej chorobie. Został pochowany w Rybniku 19 września.

Dla swoich studentów był prawdziwym przyjacielem. Jako człowiek może być wzorem do naśladowania. Charakteryzowały go wysoka kultura osobista, pokora i prawdziwie chrześcijańskie przyjmowanie trudności życia.

6 maja 2013 r. członkowie Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Katowicach otrzymali od swojego dyrygenta wiadomość z oficjalnym zaproszeniem na koncert z okazji jubileuszu 15-lecia chóru. Poniżej znajdował się podpis: „Z muzycznymi pozdrowieniami, wyrazami przyjaźni – Wasz były dyrygent – Czesław Freund”. Wywołało to niemałe zamieszanie w gronie chórzystów. Sprawa została wkrótce wyjaśniona przez samego profesora. E-mail ten był skierowany głównie do byłych chórzystów i w świetle tego należało interpretować podpis. Jednak to zdarzenie okazało się, niestety, prorocze. Teraz każdy, kto znał profesora, ze smutkiem i wdzięcznością myśli na temat fenomenu jego życia, w tym i pracy artystycznej.

Warsztaty w Brennej, marzec 2013 r.   Warsztaty w Brennej, marzec 2013 r.
Magdalena Seman

Profesor Czesław Freund urodził się 20 marca 1947 roku w Szczepanowie. W roku 1971 ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach na Wydziale Wychowania Muzycznego. W latach 1996–2006 był dyrygentem Chóru Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Z chórem tym odnosił liczne sukcesy w kraju i za granicą (m.in. we Włoszech, w Kanadzie, Korei Południowej, Austrii, Niemczech i USA). „Dzięki bardzo wysokim umiejętnościom pedagogicznym i pewnej wręcz charyzmie potrafił zainteresować śpiewem chóralnym młodzież – z 30-osobowego zespołu w lutym 1996 zespół nasz w krótkim czasie stał się blisko 100-osobowym” (źródło: www.chór.gliwice.pl).

W 1997 roku wraz ze studentami Akademii Muzycznej w Katowicach założył Chór Kameralny, który to wziął udział w wykonaniu „Mszy na chór mieszany i podwójny kwintet dęty” Igora Strawińskiego. Wspaniały wynik tej współpracy zapoczątkował 15-letnią, jak dotychczas, działalność Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Katowicach.

Ostatni koncert Chóru Kameralnego z profesorem, Jihlawa (Czechy), czerwiec 2013 r.   Ostatni koncert Chóru Kameralnego z profesorem, Jihlawa (Czechy), czerwiec 2013 r.
Magdalena Seman

Koncert inauguracyjny Chóru Kameralnego odbył się 13 stycznia 1998 r. w kościele Mariackim w Katowicach. Był on początkiem nieprzerwanego pasma sukcesów artystycznych. Za sprawą profesora Czesława Freunda Kameralny, jak jest w skrócie nazywany, stał się dla wielu studentów drugą rodziną, społecznością wybitnych muzyków dzielących wspólną pasję. Miłość i przyjaźń, jaką profesor darzył swoich chórzystów, były niewątpliwie spoiwem oraz najlepszą motywacją dla wszystkich, którzy mieli zaszczyt śpiewać pod jego dyrekcją. Jeden z nich, Adrian Robak, takie słowa kieruje do swoich młodszych kolegów: „Z perspektywy czasu muszę napisać w swobodnej refleksji, że to »coś«, czym obdarza Was Profesor Czesław Freund, jest nie do zastąpienia. Ta wyjątkowa »nić« spojrzeń, charyzma i przytłaczająca intuicja oparte na fundamencie wzorowej techniki i wiedzy niech będzie elementem kształtującym wasze życie artystycznej i prywatne – życzę Wam tego z całego serca. Każdy kolejny dzień, tydzień bez wtorkowej próby, miesiąc i rok niesie powtarzającą i narastającą myśl: jak wiele otrzymałem od Profesora i jak dużo się nauczyłem poprzez wspólne muzykowanie! Docenienie wszystkiego tego, co działo się w czasie uczestnictwa w próbach, koncertach, wyjazdach i spotkaniach Chóru Kameralnego jest tym większe, im więcej mija czasu od ostatniej próby, ostatniego koncertu, ostatniej rozmowy z Profesorem” (źródło: www.kameralny.katowice.pl). Ten narastający szacunek i tęsknota dosięgają chyba każdego, kto przez te lata odnalazł w profesorze swojego ukochanego ojca, przyjaciela czy chociażby szefa.

Sam profesor, we wspomnianym na początku liście, pisze: „Przez te wszystkie lata swoją witalnością, młodzieńczą energią – byliście dla mnie niewyczerpanym źródłem siły, inspiracji; tak znacząco wzbogaciliście moją »wiedzę o życiu«, wiele razy wspólnie »wznosiliśmy się muzycznie ponad...«. Nadeszła okazja, by jeszcze raz wspólnie spotkać się w Naszej Chóralnej Rodzinie, by ożywić wspomnienia, być znowu z sobą RAZEM...”. Świadczy to o tym, że miłość, którą profesor darzył Kameralny, była wielka i głęboko zakorzeniona w jego duchowości. Ksiądz Bartosz Zygmunt, jeden z chórzystów, podczas kazania na Mszy św. pogrzebowej powiedział, że czuł się zawstydzony, ilekroć widział, że ta miłość to również przesłanie ewangelizacyjne, to pokazywanie Boga, najwyższej Miłości.

Każde spotkanie z profesorem napawało nadzieją, motywacją do bycia lepszym człowiekiem. Zupełnie jak po obejrzeniu filmu o wielkich ludziach i ich bohaterskich czynach. Dla wielu profesor jest bohaterem: „Profesor Czesław Freund – znakomity dyrygent, pedagog, chórmistrz, ale przede wszystkim najwspanialszy Człowiek, jakiego miałam możliwość spotkać na swojej drodze. Zawsze uśmiechnięty, zawsze służył dobrą radą i uściskiem dłoni, potrafił dodać otuchy, kiedy naprawdę było ciężko. Serce uczelni i niepodważalny autorytet. To był największy zaszczyt móc śpiewać pod ręką Profesora” (Klaudia Karczmarz, kierunek: edukacja muzyczna).

Koncert jubileuszowy był też czasem podsumowań i pochwał kierowanych w stronę zarówno chóru, jak i samego dyrygenta. Profesor Leon Markiewicz mówił: „W mojej młodości studenckiej bezwzględnie autorytetem chóralnym był profesor Karol Stryja (…). A autorytetem mojego senioralnego wieku jest bezwzględnie Czesław Freund”. Samymi przeżyciami z koncertu, bardzo osobistymi, podzielił się profesor Andrzej Jasiński: „(…) to, co dzisiaj przeżyłem, jest dla mnie wielkim wzruszeniem. To jest otarcie się o wieczność, to jest zapomnienie o świecie materialnym i przeniesienie się intencją do świata idealnego, w którym nie ma problemów, w którym jest samo czyste piękno (…)”.

Jihlawa (Czechy), czerwiec 2013 r.   Jihlawa (Czechy), czerwiec 2013 r.
Ostatnie zdjęcie grupowe Chóru Kameralnego z profesorem
Magdalena Seman

Wiele razy, podczas prób i koncertów, profesor dawał świadectwo wiary, celebrowania Boga w muzyce i w drugim człowieku. Za każdym razem, śpiewając utwory sakralne, widziałem w oczach profesora, że słowa, które wymawia razem z nami, nie są tylko dodatkiem do muzyki, ale jej sensem, podstawą. Dzięki temu mogłem modlić się, przeżywać razem z nim i resztą chóru dany utwór absolutnie, od początku do końca.

„To była miłość od pierwszego... uścisku dłoni" – wspomina Paulina Pudło (kierunek: edukacja muzyczna). „Potem pod tymi dłońmi miałam szczęście śpiewać aż – a równocześnie tylko, bo tak wiele jeszcze Profesor chciał nam pokazać – trzy lata. Pamiętam jak wczoraj przesłuchania do Chóru Kameralnego i zamykający je komentarz Profesora: »To będzie udana współpraca«. Taka właśnie była, przede wszystkim dzięki Profesorowi, który był dla nas nie tylko przykładem doskonałego muzyka i dyrygenta, ale przede wszystkim człowieka i chrześcijanina. Poprzez to, jak traktował nas, studentów – zawsze z uwagą, serdecznością, nie zostawiając żadnego problemu bez rozwiązania – pokazywał nam, na czym polega wzajemna miłość. Zawsze elegancki i życzliwy, w pracy na pierwszym miejscu stawiał rozwój studentów i perfekcję pod każdym względem. Był jakby nieustannie wsłuchany – w muzykę, w ludzi, w Boga.

Nie zapomnę nigdy tego, co wydarzyło się podczas jednych z warsztatów, które tradycyjnie odbywały się w domu prowadzonym przez siostry Maryi Niepokalanej w Brennej. Po ostatniej z prób udałam się do kaplicy z zamiarem modlitwy w namiocie spotkania, sam na sam z Jezusem. Gdy zapaliłam światło, bardzo się zdziwiłam, gdy ujrzałam postać klęczącego w modlitewnym skupieniu Profesora. Poprosił tylko, żebym zgasiła światło i powrócił do rozmowy z naszym Panem. Nie wiem, czy wiedział już wtedy o chorobie...

Nie afiszował się ze swoim cierpieniem, tak jak z religijnością. Wiarę pokazywał nam delikatnie, ale niesamowicie prawdziwie. Gdy śpiewaliśmy utwory religijne, nieraz przypominał nam, że tego typu słowa mogą brzmieć przekonująco tylko wtedy, gdy wierzy się w ich sens. Profesor każdym utworem dyrygował dla Boga. W naszej pamięci prof. Czesław Freund na zawsze pozostanie jako człowiek oddany najpierw Jemu, a później rodzinie, muzyce i nam – studentom, w których wierzył, z których za pomocą muzyki potrafił wydobyć emocje zakopane gdzieś na dnie serc, gdzieś, gdzie mieszka piękno i dobro (»ubi caritas et amor«); tam, gdzie kiedyś znów się spotkamy”.

Wspomniany już ks. Bartosz miał łaskę towarzyszyć profesorowi do końca. Zapytany o wspomnienie związane z jego osobą, odpowiedział: „Kiedy słyszę to nazwisko – Czesław Freund – pamięć przywołuje obraz uśmiechniętego Profesora, który spontanicznie cieszy się na widok studenta. Takim go zapamiętałem, bo też tak przyjmował mnie Profesor na studia w Katowickiej Akademii Muzycznej; skupiony na rozmowie, szukający słowa właściwego, żeby nie urazić wrażliwości rozmówcy; zatroskany i wewnętrznie mocno przeżywający doświadczenia studentów. Polskie tłumaczenie nazwiska odzwierciedla to, kim był – Przyjacielem; Ojcem – Przyjacielem. Pamięć zapisała jeszcze jeden obraz Profesora – wzburzonego, niezgadzającego się na dwie sprawy: bylejakość i niszczenie wartości...”.

Z utworem „Ubi caritas et amor” oraz relacją z 15-lecia Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Katowicach czerwcu br. można zapoznać się tutaj.

Jihlava (Czechy), czerwiec 2013 r.   Jihlava (Czechy), czerwiec 2013 r.
Podczas jednego z koncertów
Magdalena Seman