W Rusinowicach odbyła się uroczysta Msza św. z okazji 90. rocznicy urodzin i 65-lecia kapłaństwa.
Jubileusz obchodzony był kościele, który powstał z inicjatywy ks. prałata Alojzego Drozda, i w parafii, gdzie zamieszkał po przejściu na emeryturę i służy pomocą duszpasterską od 24 lat.
Ks. Drozd jest znanym kapłanem archidiecezji katowickiej, związanym teraz ściśle także z diecezją gliwicką. Stąd obecność ma Eucharystii jubileuszowej pięciu biskupów obu tych diecezji oraz licznie przybyłych kapłanów i sióstr zakonnych różnych zgromadzeń. Mszy św. przewodniczył bp gliwicki Sławomir Oder, a kazanie wygłosił bp Marek Szkudło, administrator archidiecezji katowickiej. Obecni byli także przedstawiciele władz gminy Koszęcin, rodzina, przyjaciele i parafianie. We wstępie do liturgii ks. Kazimierz Tomasiak, dyrektor Ośrodka Rehabilitacyjnego w Rusinowicach, odczytał błogosławieństwo apostolskie dla jubilata od Ojca Świętego Franciszka.
Bp Marek Szkudło kazanie rozpoczął od przytoczenia cytatu, którego fragment brzmiał: „Życie ziemskie Zbawiciela było tylko wędrówką i to ciężką. Nie spoglądał nigdy wstecz na odbytą drogę, lecz chwalił i dziękował Bogu Ojcu za wszystko. Daj mi, Jezu, łaskę, bym również dziękowała za wszystko”.
- Autorka tych słów niech na razie pozostanie bezimienną, choć pewnie i tak większość z Was, a już na pewno jubilat, ją znają. Ciężka wędrówka, nieoglądanie się wstecz, chwalenie Boga i dziękowanie Mu za wszystko - tak można by tę jej modlitwę streścić. Nie ryzykuję, twierdząc że życie ks. Alojzego Drozda również - mówił bp Szkudło.
Cytat, który stał się mottem kazania, pochodzi od s. Marii Dulcissimy, której procesu beatyfikacyjnego ks. Drozd został postulatorem.
- Wszystkich pól, kościelnych roli, które musiał uprawiać, po prostu wymienić się nie da. Skracając, powiem tylko, że to prawo kościelne stało się nie tylko jego pasją, ale i jego miłością - mówił o posłudze jubilata bp Szkudło. Wskazał na różne jego zadania: proboszcza, dziekana, budowniczego, wykładowcy, wizytatora, notariusza, audytora, wikariusza sądowego. Podkreślił, że jego skromna postać kryła zawsze umysłowość i duchowość szczególną. Za najważniejsze uznał jego otaczanie się świętymi. Ks. Drozd był uczniem kard. Karola Wojtyły - św. Jana Pawła II, oraz aktywne uczestniczył w procesach beatyfikacyjnych matki Laury Meozzi, księży Józefa Czempiela i Emila Szramka, s. Marii Antoniny Krotochwil, a przede wszystkim słynnej s. Dulcissimy Hoffmann, przy grobie której już tyle ludzi znalazło ukojenie.
- Niech Pan wynagrodzi twój trud. Siałeś w rozmaitych warunkach - i we łzach, i w pocie czoła, i pośród radosnych kapłańskich uniesień. (…) Wielkie rzeczy Ci Pan uczynił, mówimy dziś my. Ale tak, jak to psalmista ujął, ogarnia nas radość. Niech Bóg będzie tą radością uwielbiony! - podkreślił bp Szkudło.
Życzenia ks. prałatowi składali bp Sławomir Oder, który dziękował za świadectwo całego jego życia, wójt gminy Koszęcin dr Anna Korzekwa-Wojtal z delegacjami sołectw, przedstawiciele rady parafialnej, a w imieniu kapłanów dekanatu Sadów ks. Jarosław Wiśniewski.
Na zakończenie przemówił sam jubilat. Z wdzięcznością wymienił wiele osób i powiedział, że jest za co wielbić i dziękować Panu Bogu. - Jestem tego bardzo świadom, bo przecież nie każdy dożyje 90 lat, nie każdy kapłan obchodzi 65 lat święceń, i dlatego też za to wszystko najpierw na samym początku dziękuję Panu Bogu. I to dziękuję w waszym towarzystwie, tak licznie zgromadzonym tu w kościele - wyznał.
Ks. A. Drozd urodził się 28 kwietnia 1935 roku w Gierałtowicach. Po maturze pracował w kopalni, na kolei i w przemyśle chemicznym. Do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie wstąpił w 1955 roku. Święcenia prezbiteratu 26 czerwca 1960 roku w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach udzielił mu bp Herbert Bednorz.