- To była jedna z najlepszych rzeczy, jakie mnie spotkały. Moje życie nie zmieniło się nagle o 180 stopni, ale zaczęłam patrzeć na nie zupełnie inaczej - mówi studentka z Zabrza, uczestniczka kursu.
Studentka z Zabrza, 23 lata:
Moja przygoda z kursem Alpha rozpoczęła się rok temu, zupełnie przez przypadek. Od dłuższego czasu chciałam dołączyć do jakiejś wspólnoty młodzieży tutaj w Polsce. Zanim przyjechałam tu studiować, uczęszczałam do grupy neokatechumenalnej w mojej parafii we Włoszech. Po pierwszym roku studiów poczułam, że brakuje mi poczucia, że jestem częścią Kościoła nie tylko podczas niedzielnej Mszy.
Zaczęłam szukać wspólnoty, odwiedzając różne parafie, ale przez kolejny rok nie udało mi się znaleźć miejsca, które odpowiadałoby moim oczekiwaniom. Czułam frustrację i miałam trochę żalu do Boga - dlaczego nic się nie układa? Przecież chciałam się do Niego zbliżyć, a ciągle napotykam trudności. W tamtym czasie wydawało mi się, że to Bóg stawia mi przeszkody, choć dziś wiem, że było inaczej.
Na czwartym roku, w trudnym momencie życia, kiedy czułam się bardzo oddalona od wiary, wydarzyło się coś niespodziewanego. Poszłam na niedzielną Mszę, bardziej z poczucia obowiązku niż z potrzeby serca. Nie pamiętam ani jednego czytania ani kazania - poza jednym momentem. Ks. Marcin Paś wspomniał w homilii o Forum Młodych i Kursie Alpha. Jego opis kursu jako miejsca dla licealistów i studentów, gdzie rozmawia się o poszukiwaniu wiary, mocno mnie poruszył.
Postanowiłam zdobyć się na odwagę i podejść do niego po Mszy. Było to dla mnie duże wyzwanie - przez cztery lata mojego pobytu w Polsce nigdy wcześniej nie pomyślałam, by zapytać księdza o wspólnoty młodzieżowe. Ksiądz Paś powiedział, że kurs Alpha już się rozpoczął i że jest za późno na zapisy, ale zachęcił mnie, bym wzięła udział w Forum Młodych. Wracając do domu, czułam, że chcę dowiedzieć się więcej o tych spotkaniach. Napisałam więc wiadomość do księdza, w której opisałam swoje frustracje i chęć dołączenia do Alphy. Ku mojemu zaskoczeniu, zadzwonił i poinformował mnie, że po rozmowie z organizatorami mogę dołączyć do grupy.
Kurs Alpha był jedną z najlepszych rzeczy, jakie mnie spotkały. Pozwolił mi poprawić relację z Bogiem i przypomniał, że On mnie nie opuszcza, nawet kiedy ja o Nim zapominam. Poznałam ludzi, którzy swoim świadectwem pokazali mi Bożą miłość. Każde spotkanie było przestrzenią do otwartych rozmów i zadawania pytań bez obaw o ocenę. Było też dla mnie czasem refleksji i zatrzymania w biegu codziennych obowiązków.
Najbardziej zapadły mi w pamięć trzydniowe rekolekcje w trakcie kursu. Pamiętam moment, gdy rozważaliśmy słowo w kaplicy. Czytałam fragmenty, które mówiły: „Bóg cię kocha”, „takiego sobie ciebie upatrzyłem”. To były dla mnie przełomowe słowa. Zrozumiałam, że Bóg, którego wcześniej oskarżałam o zapomnienie, nie tylko mnie kocha, ale stworzył mnie taką, jaka jestem, i to jest Jego zamysł. Wracam do tego fragmentu w trudnych momentach.
Po zakończeniu Alphy moje życie nie zmieniło się nagle o 180 stopni, ale zaczęłam patrzeć na nie inaczej. Zrozumiałam, że jeśli Bóg mnie stworzył i kocha, to na pewno pragnie mojego dobra. Dziś wiem, że sytuacje, które mnie przerastają, mogą być potrzebne, bym mogła dostrzec inne ważne rzeczy.
Obecnie jestem w grupie prowadzącej kurs Alpha. Moi poprzednicy postawili poprzeczkę bardzo wysoko, ale to właśnie ich świadectwo sprawiło, że zapragnęłam również służyć innym. Dzięki nim oraz ks. Marcinowi Pasiowi rozpoczął się proces mojego powrotu do Boga, za co jestem ogromnie wdzięczna.