Wernisaż wystawy ikon wykonanych przez grupę inkonopisarską Śląskiego Stowarzyszenia Chorych na Stwardnienie Rozsiane "Sezam".
To była już druga wystawa ikon napisanych przez osoby chore na SM uczestniczące w zajęciach, które prowadzi Jolanta Świątkiewicz ze Śląskiej Szkoły Ikonograficznej, która jest dziekanem jej gliwickiego wydziału ikonopisarstwa Symbol.
- Sezam to organizacja stworzona z myślą osobach chorujących na stwardnienie rozsiane, o ich rodzinach i o przyjaciołach. Naszą misją jest wspieranie chorych w codziennym życiu, zapewniając im dostęp do nowoczesnego leczenia i rehabilitacji, żeby mogli cieszyć się pełnią życia i godnością każdego dnia - powiedziała podczas wernisażu Dominika Wienchor, dodając, że poza tym tworzą również wspólnotę.
Sama trafiła do stowarzyszenia przez ikony, ponieważ niedługo po diagnozie znalazła informację w internecie o tych zajęciach. To współgrało z zaleceniem neurologa, żeby spróbować czegoś nowego, bo wcześniej nie miała nic wspólnego z ikonopisarstwem.
Na wystawie zostało pokazanych ponad 40 ikon wykonanych przez członków tej grupy w ciągu ostatnich dwóch lat. - Każda z nich jest napisana przez osobę zrzeszoną w stowarzyszeniu. Są to osoby niepełnosprawne, są to osoby z dużym obciążeniem chorobowym, natomiast ikony pisane są - gwarantuję - z pełnym zaangażowaniem i sercem - podkreśliła.
Spotkanie odbyło się w ośrodku Pation, czyli Parku Technologii Innowacyjnych Osób Niepełnosprawnych, gdzie znajduje się centrum rehabilitacyjne z wieloma usługami medycznymi i fizjoterapeutycznymi dla osób ze schorzeniami neurologicznymi i ortopedycznymi.
Karolina Kropornicka, prezes stowarzyszenia Sezam, które powstało 18 lat temu, przypomniała jego początki. - Grupa ludzi postanowiła zrzeszyć się, bo sytuacja chorych na stwardnienie rozsiane w Polsce była beznadziejna. Nie było dostępu do leczenia, nie było refundacji leków. Wspólnie doszliśmy do tego, że obecnie leczenie na Śląsku jest najlepsze w Polsce. Każdy, kto chce, ma dostęp do lekarzy neurologów, specjalistów w tej chorobie. Cały czas ta choroba jest badana, pojawiają się nowe leki. Obecnie kładzie się nacisk na to, że obok farmakologii, powinna być dobra rehabilitacja i odpowiednia dieta - wyjaśniała.
W stworzonym centrum chorzy na SM mają taką rehabilitację. Jak zaznaczyła prezes stowarzyszenia, obecnie największym problemem jest pozyskiwanie na nią funduszy w ramach różnych projektów, ponieważ nie jest ona refundowana. Poza tym kładą nacisk na wszelkiego rodzaju warsztaty.
Kilka lat temu ks. Bogdan Benedik, opiekun duchowy stowarzyszenia, zaproponował pisanie ikon. Z pierwszych warsztatów wyłoniła się stała grupa ikonopisarska, która zaczęła spotykać się regularnie. Podczas wernisażu przypomniał, że ikona jest nazywana oknem ku wieczności, przez które mamy "wgląd w to, co się dzieje w środku, ale też to, co jest w środku, patrzy na nas". Ta odwrócona perspektywa sprawia, że przedstawiane na niej postacie spoglądają na nas. Ikona jest formą, przez którą Bóg kieruje do nas swoje słowo pełne miłości.
- Ikona jest adresowana do mnie. Istota odczytywania jej nie sprowadza się jedynie do tego, w jakich kategoriach estetycznych ją mierzę. Ona do mnie przemawia. Nam, ludziom kręgu kultury zachodniej, trzeba uczyć się tego, jak odczytywać ikonę. Na każdym etapie jej tworzenia jest ona omadlana przez tych, którzy ją piszą, omadlamy też siebie nawzajem, a jeśli wiemy, kto będzie jej adresatem, to też i tych, dla których jest przeznaczona - podkreślił ks. Benedik.
Poprzez ikonę Bóg kieruje do nas swoje słowo, kiedy wpatrujemy się w przedstawione na niej oblicze Chrystusa, Jego Matki czy świętych.
- Ikona powinna rodzić się z tęsknoty, żeby to słowo Boże przekazać. Żeby ta ikona, która wychodzi z ciemności - bo w taki sposób jest pisana, od najciemniejszych kolorów do najjaśniejszych - ukazywała właśnie to światło. Jeśli ja noszę w sobie tęsknotę, żeby w taki sposób pisać ikonę, to tylko trzeba sobie życzyć, by każdy, kto wparuje się w nią z taka samą tęsknotą, mógł odczytać to, co było zamysłem ikonopisarza, którym jako narzędziem posłużył się sam Pan. Dlatego na ikonach nie odnajdziemy nazwiska autora, bo autorem nie jest konkretna osoba, ale Kościół, który pisze ikony dla Kościoła, czyli wspólnoty ochrzczonych - dodał.
Następnie Anna Bartosiewicz ze stowarzyszenia Sezam i grupy ikonopisarskiej przybliżyła cały proces tworzenia i kolejne etapy powstawania ikony oraz tak ważną w niej symbolikę.
Wernisażowi towarzyszył koncert kwartetu smyczkowego Unique String Quartet, który przypomniał różne utwory muzyki filmowej. Podczas tego wieczoru można było kupić wystawiane ikony, a dochód z ich sprzedaży jest przeznaczony na działalność stowarzyszenia.