Diecezjalne dożynki w tym roku po raz pierwszy odbyły się w sanktuarium Matki Bożej Lubeckiej. Rolnicy, ogrodnicy, pszczelarze, ludzie związani z pracą na roli w niedzielne popołudnie świętowali tegoroczne plony.
Obchody rozpoczęły się Mszą św. w sanktuarium, której przewodniczył bp Andrzej Iwanecki. Obecne były władze samorządowe, poczty sztandarowe strażaków, kobiety, ubrane w regionalne stroje.
- Chcemy wspólnie dziś złożyć dziękczynienie Bogu za wszystkie płody ziemi. Mamy świadomość, iż bez Bożej pomocy nasze starania są niewystarczające. Dlatego też z wiarą stajemy dziś do wspólnej modlitwy, prosząc, aby Stwórca nasz hojnie obdarzył nas swą łaską. Niech przyniesiony dziś chleb stanie się symbolem naszej jedności w dziękczynieniu – mówiła Irena Kąpała, starościna dożynek, witając zebranych.
Duży bochen chleba przekazany został na ręce biskupa, który ułożone przed ołtarzem płody pobłogosławił w trakcie liturgii.
- Kiedy popatrzymy na dzisiejszy wystrój tego świętego miejsca, gdzie sprawujemy naszą Mszę świętą dożynkową, to zauważamy plony ziemi i owoce pracy rąk ludzkich. W sposób symboliczny przynosimy do Boga w duchu wdzięczności we własnym imieniu, ale też innych, wszystkie te dary. Co na to Pan Bóg? A Pan Bóg w odpowiedzi na ten gest, w swoim słowie mówi nam dzisiaj o sercu człowieka, o tym wewnętrznym świecie, który jest w nas, bo wielkość daru zależy od miłości z jaką został on ofiarowany – mówił bp Iwanecki w homilii.
Kazanie bp. Andrzeja Iwaneckiego:
Komentując odczytany fragment Ewangelii zwrócił uwagę na małostkowość uczniów, którzy skupieni na sobie, pokłócili się o to, kto z nich jest największy.
- Człowiek skoncentrowany na sobie, z sercem uwikłanym w zaspokojenie swych żądz, może minąć się z największą prawdą o jego życiu. Jeżeli więc stajemy przed Bogiem, powinniśmy starać się czynić to z czystym i wolnym sercem. Najlepiej sercem kochającym Boga i ludzi na wzór naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wielkość daru zależy bowiem od miłości z jaką go ofiarujemy. Ona nadaje wartości dobru. Jeżeli coś dobrego robimy poza Bogiem, bez miłości, to nie ma to większego znaczenia - zaznaczył.
Odnosząc się z kolei do słów Pana Jezusa „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje” zauważył, że sprawdzianem autentyczności bycia uczniem Jezusa, autentyczności naszej wiary jest zawsze odniesienie do maluczkich, potrzebujących, do słabych.
- Weryfikacja wartości naszej wiary, bycia Kościołem, dzieje się przez odniesienie do najmniejszych, zapomnianych, chorych i dotkniętych nieszczęściami. Wszyscy jesteśmy przejęci tym, co się wydarzyło przez nieszczęście wielkiej powodzi. Słyszymy także o wielkiej fali pomocy udzielanej potrzebującym. Zawsze jednak będzie się liczyło, z jakim sercem to czynimy. Czy zauważamy tych maluczkich, cichych, którzy może już nie mają siły upomnieć się i poprosić o pomoc. Oczywiście, nie chodzi tylko o jednorazową pomoc i nasze dobre samopoczucie, ale o realne towarzyszenie potrzebującym przez całe nasze życie – powiedział bp Iwanecki. - Dzisiaj, gdy przynosimy Bogu swoje dary, On patrzy na nasze serce. Jest zainteresowany naszą miłością, naszym odniesieniem życia do Niego i do ludzi. Pamiętajmy, że z czystym sercem potrafimy realizować większe dobro, a wielkość daru zależy od miłości, z jaką go ofiarujemy - podkreślił.
Po Eucharystii odbyło się nabożeństwo Maryjne z charakterystycznymi dla tego sanktuarium modlitwami do Matki Bożej Lubeckiej. Zakończyło je odśpiewanie Suplikacji i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Po liturgii uformował się pochód na czele z orkiestrą dętą z Sośnicowic, który z niesionymi koronami żniwnymi przeszedł do pobliskiego skansenu, gdzie odbyła się część artystyczna dożynek i poczęstunek. Na miejscu można było podziwiać zabytkowe traktory i częstować się różnymi przysmakami. Nie miały one ceny, ale dobrowolne ofiary za oferowane produkty przeznaczone są na pomoc powodzianom.