Od ponad trzech i pół wieku wierni gromadzą się niewielkim kościele św. Anny w Lublińcu. Dzisiejszej Mszy św. odpustowej w zabytkowej świątyni przewodniczył bp Sławomir Oder.
W drewnianym kościele św. Anny, należącym do parafii św. Mikołaja, odbyła się uroczystość odpustowa ku czci jego patronki. Tym razem w 20. rocznicę odbudowy tej świątyni, która po rekonstrukcji w 2004 roku została poświęcona przez bp. Jana Wieczorka.
- 371 lat temu powstała ta świątynia i przez wieki była ważnym znakiem w historii naszego miasta, w historii naszej wiary. Dzisiaj też przychodzimy do św. Anny, aby nasze życie wiary, nasze życie rodzinne umocnić, aby ona wypraszała nam potrzebne łaski - powiedział ks. Konrad Mrozek, proboszcz parafii św. Mikołaja w Lublińcu.
Biskup Sławomir Oder, który przewodniczył sumie odpustowej, zaznaczył, że postać św. Anny jest mocno wpisana w tradycję ziemi śląskiej. - Pewnie to nie przypadek, a Boże zrządzenie, że to nasze świętowanie wypada w dniu targowym. Dzisiaj ta nasza wspólnota gromadząca się w centrum tętniącego życiem miasta, zajętego swoimi codziennymi sprawami, jest znakiem obecności i bliskości Boga. Wzywającym nas do odkrywania nieustannie i na nowo prawdy słów Chrystusa „Ja jestem z wami” - powiedział, nawiązując do hasła zakończonego w diecezji Kongresu Eucharystycznego.
Kazanie bp. Sławomira Odera:
Biskup gliwicki wskazał na XIX-wieczny obraz znajdujący się w głównym ołtarzu tego kościoła, przedstawiający św. Annę z otwartą książką na kolanach, nauczającą Maryję, która siedzi u jej stóp. Autor umieścił na nim również kamienne tablice Dekalogu. - Jezus, syn Maryi, którego jeszcze na obrazie nie wiać, jest już obecny jako wypełnienie prawa i proroków, wypełnienie tego, co Bóg powiedział człowiekowi w dziesięciu przykazaniach - podkreślił bp Oder.
- Jest to piękna i niezwykle znacząca scena. Przedstawia nam tradycyjny model relacji rodzinnych, gdzie wzajemnej miłości towarzyszy szacunek do starszych, zdolność do wzajemnego słuchania się i ubogacania przez przekazywanie wiedzy ludzkiej i mądrości wiary. W tej rzeczywistości rodzinnej obecny jest Jezus. To dzielenie się świadectwem osobistego spotkania z Nim jest podstawowym wehikułem przekazywania z pokolenia na pokolenie wiary - powiedział. - Dom Joachima i Anny, rodziny Maryi, stał się miejscem, które Bóg przygotował dla wypełnienia Swego słowa. Ten dom jest niejako pierwowzorem i przykładem dla naszych domów - dodał.
Kościół św. Anny w Lublińcu. Mira Fiutak /Foto GośćPrzytoczył słowa Jana Pawła II skierowane do wiernych w 1999 roku podczas kanonizacji św. Kingi: „Święci nie przemijają. Święci żyją świętymi i pragną świętości”. Zaznaczył, że wyjątkowo dobrze oddają je przedstawiane w sztuce sakralnej wizerunki św. Anny.
Biskup Oder przypomniał, że z inicjatywy papieża Franciszka przyszły rok będzie rokiem jubileuszowym, którego myślą przewodnią będzie nadzieja. - To święci są znakiem nadziei dla Kościoła, znakiem spełnionej nadziei. Ich życie nie jest wolne od doświadczeń znanych każdemu z nas, od prób, chwil trudnych i po ludzku bolesnych. A jednak sposób, w jaki stawili czoła tym przeciwnościom, jest potwierdzeniem wierności Boga, w którym oni złożyli swoją nadzieję. Nasze rodziny muszą być miejscem przekazywania i umacniania nadziei - zaznaczył. - Maryja nauczyła się być matką od własnej matki. Rodzina w swym rozwoju pokoleniowym jest miejscem, które Bóg wybrał, aby objawić tajemnicę swojej miłości, aby stać się człowiekiem. To w środowisku rodzinnym człowiek uczy się wołać „Abba, Ojcze” - mówił biskup gliwicki.
Po Mszy św. w kościele św. Anny trwała adoracja Najświętszego Sakramentu. A następnie odbyły się nieszpory odpustowe połączone z Koronką do Miłosierdzia Bożego.
Tego dnia podczas pozostałych Mszy kazania odpustowe głosił ks. Patryk Adler, tegoroczny neoprezbiter, który udzielał też błogosławieństwa prymicyjnego.
Kościół św. Anny, który jest kościołem filialnym parafii św. Mikołaja, został wybudowany w 1653 roku z fundacji Andrzeja Cellarego, właściciela Lublińca. W latach 1999-2001 świątynia została rozebrana i ponownie zrekonstruowana z użyciem nowych materiałów oraz części starych belek. Kościół stanął w nieco innym miejscu, oddalonym o 4 metry od pierwotnego położenia. Wewnątrz zachowane zostało dawne wyposażenie pochodzące z XVII i XVIII wieku.