- Pielgrzymując pieszo do sanktuarium Miłosierdzia Bożego, odkrywamy, że życie nasze jest kroczeniem drogą, do której dołącza Jezus, podobnie jak do uczniów idących do Emaus - mówił bp Andrzej Iwanecki w sanktuarium w Łagiewnikach.
W samo południe w kaplicy z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Faustyny bp Iwanecki przewodniczył Mszy św. dla IX Śląskiej Pieszej Pielgrzymki "Z buta po Miłosierdzie". Uczestniczyło w niej ok. 150 osób, 6 księży na czele z przewodnikiem ks. Krystianem Bulą oraz 3 siostry zakonne. Rozpoczęła się 1 maja, a dwa dni później na trasę wystartowało 13 biegaczy z jednym księdzem, którzy dołączyli do wszystkich, by razem wejść do Łagiewnik.
- Z diecezji gliwickiej, która przeżywa Kongres Eucharystyczny, do archidiecezji krakowskiej, która również przeżywa swój Kongres Eucharystyczny. Odkrywanie i uczczenie realnej obecności naszego Pana Jezusa w Eucharystii jest klamrą spinającą to nasze pielgrzymowanie - mówił bp Iwanecki w kazaniu.
Nawiązując do odczytanego fragmentu Ewangelii, wskazał na wezwanie Pana Jezusa do dawania świadectwa o Nim i sposoby, w jakie możemy to robić. - Z pewnością dokonuje się to przez słowo i czyn. Jedno i drugie jest bardzo ważne. Słowo tłumaczy czyn, czyn potwierdza słowo - wyjaśniał. Zauważył, że niewyczerpalnym źródłem umocnienia jest w tym Eucharystia. Przytoczył piękny fragment z "Dzienniczka" św. Faustyny, w którym opisywała, czym jest dla niej Komunia św. Wyznała m.in.: "Nie umiałabym oddać chwały Bogu, gdybym nie miała w sercu Eucharystii".
Biskup Iwanecki mówił także o znakach liturgicznych, z których każdy ma przynajmniej cztery wymiary i kierunki: coś przypomina z przeszłości, coś zapowiada z przyszłości, coś uobecnia, to staje się tu i teraz, i do czegoś zobowiązuje.
- Nasza wiara to nie tyle zbiór przekonań i prawd, ale to spotkanie z osobą Pana - podkreślił. - Nie mogę odejść z tego spotkania taki sam, jaki tu przyszedłem. Spotkanie z Jezusem wciąż ma mnie zmieniać. Jego słowo wciąż wskazuje mi drogę, objaśnia sens tego, co się wydarza w moim życiu. A w doświadczeniu cierpienia, którego nie brakuje w życiu każdego z nas, z Eucharystii czerpiemy odwagę do jego znoszenia i nadzieję, że w Bożej przyszłości już go nie będzie - zaznaczył.
Jeszcze raz nawiązując do trwającego w diecezji gliwickiej Kongresu Eucharystycznego, bp Iwanecki zaprosił do osobistego włączenia się w to wydarzenie. - Nie pytaj, co ci da kongres, ale co ty dasz Kongresowi Eucharystycznemu. Ponieważ chodzi o nasze zaangażowanie, naszą wiarę w Jezusa, naszą bliskość z Nim, czas, jaki Mu dajemy. Chodzi o osobistą adorację Najświętszego Sakramentu, posłuchanie świadków wiary, których zapraszamy, i inne formy relacji z Jezusem, do których zaprosi nas Duch Święty, bo to On jest pierwszym kreatorem tej rzeczywistości - mówił.
- Pielgrzymując pieszo do sanktuarium Miłosierdzia Bożego, odkrywamy, że życie nasze jest kroczeniem drogą, do której dołącza Jezus, podobnie jak do uczniów idących do Emaus. Pozwólmy Mu wyjaśniać nam Pisma i rozpoznajmy Go przy łamaniu chleba. Niech Jezus obdarzy nas swoim miłosierdziem, ubogaci i przemieni nasze życie - zakończył.
Kazanie bp. Andrzeja Iwaneckiego:
Mszy św. przewodniczył bp Andrzej Iwanecki. Wiktoria ReimannW czasie Mszy św. kilka osób zostało oficjalnie przyjętych do GROM-u (Grupy Razem Ogarniającej Modlitwą), żyjącej przesłaniem miłosierdzia, która organizuje pielgrzymkę.
Śląska Piesza Pielgrzymka "Z buta po Miłosierdzie" organizowana jest co roku w okolicy weekendu majowego. W dniu wyjścia w kościele Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach Eucharystii przewodniczył biskup gliwicki Sławomir Oder, który przez pół dnia szedł z pielgrzymami, wygłosił konferencję (podjął m.in. temat samotności i wspólnoty), a także odpowiadał na pytania. Natomiast bp Iwanecki na trasie odwiedził pątników, przyjeżdżając na motorze.
W tym roku hasłem pielgrzymki było: "...A Ja was pocieszę", związane z uczynkiem miłosierdzia "strapionych pocieszać". W drodze uczestnicy mogli m.in. wysłuchać konferencji o różnego rodzaju strapieniach duchowych, fizycznych czy psychicznych, i depresji. Dowiedzieli się przy tym, jakie są możliwości radzenia sobie i gdzie można szukać pomocy w takim doświadczeniu dla siebie i bliskich. Tę cześć przygotowali ks. Bogdan Peć i Elżbieta Łabojko z Domu Nadziei w Gliwicach.
- W tym roku pielgrzymka miała wyraźny rys maryjny. Rozważając temat: "Strapionych pocieszać", zapraszaliśmy Maryję jako Matkę pocieszenia i Jej oddawaliśmy wszystkie nasze strapienia. Wybrzmiała szczególnie myśl, że Maryja jest Tą, która prowadzi do Jezusa bezpiecznie. Idziemy do Jezusa Miłosiernego przez Maryję - Matkę Miłosierdzia - mówi ks. Krystian Bula.
Wszyscy pielgrzymi dostali w prezencie własnoręcznie wykonane przez jedną z uczestniczek różańce z czerwono-błękitnych sznurków, które zostały na końcu poświęcone przez biskupa.
- Chodzę na pielgrzymkę od początku, byłem dziewiąty raz i zawsze jest pięknie, zawsze jest ogromna radość, pogoda i zawsze się wszystko udaje - podsumowuje ks. Bula. - Cieszy mnie, że w dzisiejszych czasach, wiadomo jakich, jest nas coraz więcej. Coraz więcej się zapisuje, idzie, ale też przyjeżdża na miejsce autokarami i samochodami. Mamy również pielgrzymów duchowych, którzy łączą się z nami modlitwą.
Na zakończenie pielgrzymi uczestniczyli w Koronce do Miłosierdzia Bożego, a potem nawiedzili pobliskie sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach.
Za rok pielgrzymka wyruszy również 1 maja.
Wspólne zdjęcie przed wejściem do klasztoru sióstr. Wiktoria Reimann