- Nieprzypadkowo Szkoła Nowej Ewangelizacji obrała sobie za patrona św. Andrzeja, bowiem tak jak Andrzej chce przyprowadzać ludzi do Jezusa. Pan Bóg obdarza swoim powołaniem każdego z nas - mówił bp Andrzej Iwanecki podczas święta SNE.
Spotkanie dla całego rejonu gliwickiego Szkoły Nowej Ewangelizacji odbyło się w parafii św. Jacka w Gliwicach-Sośnicy.
Eucharystii przewodniczył bp Andrzej Iwanecki, który kazanie rozpoczął od opisu historii nawrócenia André Frossarda, francuskiego dziennikarza, pisarza i filozofa. Dokonało się ono niespodziewanie w 1935 roku w małym kościele paryskim, w którym trwała nieustająca adoracja Najświętszego Sakramentu.
„To jest inny świat. Tę nową rzeczywistość i prawdę widzę z ciemnego brzegu, na którym stoję. To jest ład we wszechświecie, a na jego szczycie jest Oczywistość Boga. Jeszcze przed sekundą zaprzeczałem Jej istnienia” – cytował Frossarda, który opis tego doświadczenia zawarł w książce „Istnieje inny świat”. „Dopiero teraz uświadamiam sobie, w jakim błocie byłem pogrążony, i dziwię się, jak mogłem tam żyć i oddychać. Jednocześnie zostałem obdarowany nową rodziną, a jest nią Kościół katolicki. Kościół jest wspólnotą; w niej obecny jest Jedyny, którego imienia nigdy więcej nie będę mógł napisać bez trwogi, że zranię Jego miłość” - pisał.
André Frossard trafił do kościoła dzięki przyjacielowi Andrzejowi Villeminowi. To zdarzenie bp Iwanecki porównał do sytuacji sprzed wielu wieków wcześniej, gdy św. Andrzej przyprowadził do Jezusa swojego brata.
Bp Andrzej Iwanecki. Klaudia Cwołek /Foto Gość- Święty Andrzej ma przynajmniej dwie zasługi. Po pierwsze - zafascynował się Chrystusem, i po drugie - nie zostawił tego doświadczenia tylko dla siebie, lecz podzielił się nim ze swoim najbliższym, z bratem Szymonem Piotrem. Inaczej mówiąc, przyprowadził go do źródła, aby sam się przekonał o żywym Bogu, który jest obecny wśród ludzi - mówił.
- Nieprzypadkowo więc Szkoła Nowej Ewangelizacji obrała sobie za patrona św. Andrzeja Apostoła, bowiem tak jak Andrzej chce przyprowadzać do Jezusa.
Bp Iwanecki podkreślił, że Pan Bóg obdarza powołaniem każdego z nas i każdego potrzebuje, co jest wyrazem głębi Jego zaufania. Oprócz wspólnego powołania do miłości, mamy szczególne powołanie we wspólnocie Kościoła, które musimy nieraz z wielkim trudem odkrywać. - Dopiero suma tych zadań i powołań, realizowanych w Kościele, daje nam piękną rodzinę - zaznaczył.
- Ważne jest to, abyśmy na serio potraktowali patrona Andrzeja i tak jak on zafascynowali się Chrystusem. Byśmy ten ogień fascynacji Jezusem ciągle podtrzymywali, by on mocno płonął, by nie zrażał nas śnieg, ani deszcz, ani wiatr, ani grad, ale żeby Jezus był tym celem, do którego zmierzamy, pomimo różnych naturalnych przeszkód - zachęcał.
Bp Iwanecki wspomniał także o przyszłorocznym Kongresie Eucharystycznym, który odbędzie się w diecezji gliwickiej, podkreślając, że wszyscy jesteśmy jego współtwórcami. Wyraził nadzieję, że Szkoła Nowej Ewangelizacji - tak jak Andrzej - Piotra i jak Andrzej Villemin- André Frossarda - przyprowadzi wielu do Jezusa. Oraz, że wypełniając swoje powołanie, przygotuje wielu nowych uczniów Chrystusa do służby ewangelizacyjnej. - A owocem tego niech będzie dla nas wszystkich radość, płynąca z faktu, że Bóg mnie potrzebuje i się mną posługuje, ponieważ prawdziwie mnie kocha - powiedział.
Kazanie bp. Andrzeja Iwaneckiego:
Mszę św. koncelebrowali księża odpowiedzialni za SNE w diecezji gliwickiej: ks. Artur Sepioło i ks. Jarosław Zawadzki.
Od lewej: ks. Jarosław Zawadzki i ks. Artur Sepioło. Klaudia Cwołek /Foto GośćPo Eucharystii i życzeniach imieninowych dla bp. Andrzeja odbyła się modlitwa uwielbienia i spotkanie w Domu św. Jacka z konferencją ks. Sepioły o nowych ewangelizatorach dla nowej ewangelizacji. Jak zaznacza prelegent - punktem wyjścia jest wdzięczność za powołanie, a nie narzekanie, krytyka lub zniechęcenie. Chodzi o skupienie się na wierze, a nie na niewierze świata.
Do rejonu gliwickiego SNE należą Szkoły Lokalne: Bełchatów, Częstochowa, Nysa, Sosnowiec, Zduńska Wola oraz SNE Gliwice z filiami w kilku miejscowościach, w tym także w Cork w Irlandii.