W 41. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego odbyły się obchody w Zabrzu-Zaborzu, gdzie znajdował się największy na Śląsku obóz internowanych.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele św. Jadwigi, której przewodniczył bp Jan Kopiec. Wśród koncelebrujących byli ks. Stanisław Puchała, kapelan śląsko-dąbrowskiej Solidarności i ks. inf. Paweł Pyrchała, duszpasterz internowanych w Zabrzu-Zaborzu.
- Od 41 lat jak potężna rana na społecznym organizmie tkwią decyzje tamtego dnia. Czas wprawdzie leczy rany, ale nie powinien zabijać pamięci, zamykać tego, co jest dziedzictwem - powiedział biskup gliwicki.
Zauważył, że 40 lat to dwa pokolenia, które na tamte dni patrzą jak na odległe fakty historyczne. - Dzisiaj na nowo odżywają tamte wydarzenia, bardzo smutne, tragiczne, zwłaszcza dla tych, którzy stali na pierwszej linii frontu, którzy doznali tych wszystkich upokorzeń. Na pewno nie było to na darmo, my dzisiaj z tego korzystamy. I musi się rodzić pytanie, czy jesteśmy na tyle dojrzali, by docenić tamto poświęcenie - pytał.
- Zachęcamy, by nie były to wspomnienia, gdzie będzie dominowała tylko jakaś zadra i chęć zemsty. Starajmy się nie zaniedbać niczego, co mogłoby uzdrowić zbiorowe sumienie naszego narodu - powiedział bp Kopiec.
Kazanie bp. Jana Kopca:
Druga część uroczystości - którą poprowadził Eugeniusz Karasiński, przewodniczący Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym regionu śląsko-dąbrowskiego - odbyła się przy krzyżu obok kościoła, gdzie znajdują się tablica i obelisk upamiętniające osoby internowane w latach 1981 i 1982 w pobliskim więzieniu przy ul. Janika. W sumie trafiło tu około 600 działaczy opozycyjnych ze Śląska, Zagłębia oraz dawnego województwa częstochowskiego.
Poczty sztandarowe przy krzyżu i obelisku upamiętniającym internowanych. Mira Fiutak /Foto GośćWiceprezydent Zabrza Krzysztof Lewandowski podkreślił, że żyjemy obecnie w czasach coraz większego koniunkturalizmu, dla osobistych korzyści ludzie szybko zmieniają poglądy i legitymacje.
- Wy jesteście tymi osobami, które nie postępowały w życiu koniunkturalnie. Kiedy wstępowaliście do Solidarności wiedzieliście, że żadna osobista korzyść was za to nie spotka, ale represje, które dotkną was i wasze rodziny. Jednak świat staje się lepszy dzięki tym, którzy potrafią być wierni wyznawanym przez siebie ideałom - powiedział. wiceprezydent.
Wspominał też zmarłego przed rokiem Andrzeja Rozpłochowskiego, przewodniczącego Wojewódzkiej Śląskiej Rady Konsultacyjnej do spraw weteranów opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych z powodów politycznych PRL.
Odczytany został również list skierowany do uczestników spotkania przez Piotra Dudę, przewodniczącego NSZZ "Solidarność", który przypomniał, że ta rocznica to też gorzka refleksja o tym, że ci, którzy walczyli z powołanym przez robotników związkiem i wspierali komunistyczny reżim nie ponieśli konsekwencji, a niektórzy członkowie Solidarności opuścili związek, robiąc wcześniej na nim karierę.
Przewodniczący podziękował uczestnikom wydarzeń sprzed 40 lat. Napisał w liście: „Najlepsze, co możemy zrobić, aby wyrazić naszą wdzięczność to realizować postulaty, o które wtedy walczyliście. Wiele się udało, wiele jeszcze przed nami. Nic, co wywalczyliśmy, nie jest nam dane raz na zawsze”.
Na koniec delegacje władz, różnych środowisk i służb złożyły kwiaty pod krzyżem i obeliskiem upamiętniającym internowanych.