O łączeniu propozycji i charyzmatów, oczekiwaniach młodych oraz rekolekcjach w Medjugorju opowiada ks. Marcin Paś, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
MIRA FIUTAK: W czasie wakacji Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży Pełni życia miało sporo propozycji – od wędrówki górskiej po medytację ignacjańską. Chodzi o to, żeby każdy mógł wybrać coś dla siebie?
KS. MARCIN PAŚ: Na tym polega rola duszpasterstwa, żeby łączyło ludzi, różne charyzmaty, propozycje, żeby każdy znalazł coś dla siebie. A z drugiej strony, żeby ta propozycja była od takiego prostego wejścia, jak na Festiwal Życia, gdzie wystarczy mieć namiot, chęci i przyjechać, po rekolekcje ignacjańskie czy w Medjugorju, które wymagają już gotowości serca i pójścia w głąb. Tak odczytuję rolę duszpasterstwa – jako łączenie pośród różnych propozycji i charyzmatów.
Jakie osoby są dziś w duszpasterstwie i do kogo chcecie trafić?
Od końca szkoły podstawowej, czyli tych, którzy potrzebują pokazania, że Kościół jest dla nich, że są tam nie tylko ludzie dorośli. I dla nich jest np. Festiwal Życia. Po dorosłych, którzy jeszcze nie są w małżeństwie, i ludzi po studiach, którzy szukają swojego miejsca w życiu. Poprzez udział w różnych wydarzeniach chcemy dać im możliwość odnajdywania siebie, na tym poziomie duchowego doświadczenia, które mają. Czyli od propozycji typowo relacyjnych po pójście w głąb.
Jedną z nich jest Festiwal Młodych w Medjugorju. Mówił Ksiądz kiedyś, że to odkrycie ostatnich lat.
Miałem duży dystans do tego miejsca. Natomiast dzięki poznawaniu ludzi, którzy tam żyją, ludzi nawróconych, i prostocie tego miejsca, dziś mnie ono urzeka. Autentyczność objawień jest ciągle badana, natomiast to, do czego od początku wzywa Matka Boża, to są najprostsze rzeczy, które każdy, komu zależy na jakiejś głębi, może odkryć w Kościele. To pięć filarów duchowych – Pismo Święte, modlitwa, Eucharystia, spowiedź i post. Z drugiej strony, jadąc tam i słuchając tych nawróconych ludzi, człowiek wchodzi na głębię wcześniej nieodkrytą. To dzieje się oczywiście również na rekolekcjach w innych miejscach. Tam niezwykłe jest to doświadczenie spotkania młodych z całego świata, masowe spowiedzi, zobaczenie, jak Bóg działa w życiu tych, którzy chcą się na Niego otworzyć, chcą Mu zaufać, przyjść do Niego.
Przed rozpoczęciem festiwalu przeżywacie tam swoje rekolekcje.
Tak, i to jest sedno tego wyjazdu. Festiwal Młodych jest trochę podobny do Światowych Dni Młodzieży, to doświadczenie Kościoła w wielkiej skali, gdzie widać też ogrom zaangażowanych młodych ludzi. Jednak celem naszego wyjazdu były rekolekcje oparte na temacie Ośmiu Błogosławieństw i pięciu filarach duchowych, o których mówiłem wcześniej. Ich uczestnicy uczą się medytacji, mają możliwość spowiedzi, która jest bardziej osobista. To uczenie się tego, że modlitwa serca, własnymi słowami czy na różańcu, jest zwróceniem się do Boga. Post o chlebie i wodzie dla wielu jest nowym doświadczeniem, pokazującym, że ta praktyka – nieraz zapomniana – może być ogromnym wzmocnieniem duchowym.
Wyjeżdżają na nie tylko osoby związane z „Pełnymi życia”?
Cel duszpasterstwa jest taki, żeby zapraszać wszystkich, którzy chcą. Dzięki mediom społecznościowym różni ludzie poznają nasze propozycje. Na przykład była z nami cała rodzina z Anglii, związana z tamtejszą Polską Misją Katolicką. Widzę, że takie rekolekcje potrzebne są też dorosłym i przynoszą dobre owoce. Robiliśmy je w Medjugorju w maju i pewnie będziemy je powtarzać. Ludzie w tym zmieniającym się świecie szukają rzeczy, które są powrotem do korzeni, odkrywaniem tego, czym jest dla nich wiara.
Czego dzisiaj młodzi ludzie potrzebują od duszpasterzy i Kościoła?
Autentyczności w przekazie, czyli życia Ewangelią, którą głosimy. I czasu dla nich, bo bez czasu i bliskości nie powstaną relacje. Potrzebują prawdziwych relacji, prowadzących z życia wirtualnego do realnego, do spotkań, do zaangażowania. Kiedy odnajdują to gdzieś, to chcą razem żyć, tworzyć wspólnotę, parafię. I takie miejsca są – w ruchach, stowarzyszeniach czy grupach młodzieżowych w parafiach. A ci, którzy ich nie mają u siebie, są gotowi pojechać wiele kilometrów, żeby się formować.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się