Wprowadzenie sióstr kamilianek i poświęcenie ich nowego domu w Rusinowicach.
W uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, podczas 469. turnusu rehabilitacyjnym, który właśnie tutaj trwa, rozpoczęła się posługa kamilianek w Rusinowicach - s. Teresy Popendy i s. Sylwii Gibały.
Mszy św. w kaplicy Ośrodka Rehabilitacyjnego św. Rafała Archanioła przewodniczył bp Jan Kopiec, a koncelebrowali ją m. in. od lat związany z tym miejscem bp Jan Wieczorek, prowincjał kamilianów o. Mirosław Szwajnoch MI, dawny dyrektor placówki ks. Franciszek Balion i obecny ks. Kazimierz Tomasiak.
Z Rzymu na uroczystość przyjechała s. Zelia Andrighetti FSC, przełożona generalna Zgromadzenia Córek Świętego Kamila, były też obecne siostry kamilianki z Opola.
Biskup gliwicki nawiązał do czytanego tego dnia fragmentu Ewangelii o weselu w Kanie Galijskiej. - Takich sytuacji z pewnością było więcej, kiedy Maryja zwracała się do swojego Syna o wsparcie, a niekiedy wydobycie z jakiegoś kłopotu. Jesteśmy przekonani, że taka rola przypadnie tutaj w ośrodku w Rusinowicach drogim siostrom, że będą miały zawsze na uwadze przychodzenie z pomocą, bo to jest najpiękniejsze powołanie - podnosić na sercu i na duchu. Kościół gliwicki za to wam dzisiaj dziękuje - powiedział.
Kazanie bp. Jana Kopca:
Do tej pory kamilianki miały tylko jeden dom w Polsce, w Opolu-Sławicach. Mają tu małą wspólnotę, liczącą zaledwie pięć sióstr, teraz mieszkających w dwóch placówkach.
- Od długiego czasu noszę w sercu pragnienie otworzenia nowych domów w Polsce, aby żyć, ewangelizować i realizować nasz charyzmat pośród chorych – mówi s. Zelia Andrighetti. -Gdyby patrzeć tylko po ludzku, to nie jest łatwe, bo mamy tutaj bardzo mało powołań, ale wierzę, że to jest znak Opatrzności Bożej. Matka Boża powiedziała w Kanie Galilejskiej: „zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. I wierzę głęboko, że Bóg przemieni tę naszą małość w wielkie rzeczy, że Pan przemieni naszą wodę w wino. Odbieram to miejsce jako sanktuarium cierpienia, ale też podniesienia, rehabilitacji nie tylko fizycznej, ale i duchowej. A to jest nasz charyzmat - powiedziała matka generalna.
Bp Jan Kopiec poświęcił kaplicę w domu sióstr kamilianek w Rusinowicach. Mira Fiutak /Foto GośćS. Sylwia Gibała, pochodzi z Krakowa, w zgromadzeniu jest od 1996 r., pracowała w Opolu i kilku placówkach we Włoszech. - Najważniejsza jest obecność, chcemy wskrzesić nadzieję w ludziach, w których św. Kamil widział cierpiącego Boga i mówił, że tak mamy się nimi opiekować, jak matka swoim umierającym jedynakiem - mówi o posłudze rozpoczynanej w nowym miejscu.
- Rodzicom, którzy przyjeżdżają tu ze swoimi dziećmi, chcemy dać nadzieję, która nieraz pewnie podupadła. Żeby mieli siłę dźwigać cierpienie i widzieli, że ono nie jest daremne, że obok jest druga osoba i zawsze jest Bóg, który nad nimi czuwa. To jest tajemnica, nie rozumiemy cierpienia, ale musi w tym być coś naprawdę wielkiego, skoro sam Syn Boży cierpiał. Chcemy tym ludziom pomóc uwierzyć w to, że nie są sami. Wiara daje siłę, a my chcemy im dać nadzieję - dodaje s. Sylwia.
S. Teresa Popenda pochodzi z kamiliańskiej parafii w Zabrzu. W zgromadzeniu jest już 47 lat, z czego większość pracowała za granicą - we Włoszech i w Afryce. - W grudniu minie 8 lat, jak jestem w Polsce. Zawsze chciałam, żeby była druga wspólnota i nareszcie przyszedł ten czas, że to się stało. Dziś zaczynamy tę posługę, powierzam wszystkim to nasze miejsce i proszę o modlitwę - mówi kamilianka.
Kaplica w ich domu jest pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, więc 26 sierpnia to najlepsza data na tę uroczystość. Dzień wcześniej do kaplicy przeniesiony został Najświętszy Sakrament i odbyło się trwające do północy czuwanie i adoracja.