W Gliwicach odbyła się Msza św. z okazji 100. rocznicy działalności misjonarzy Świętej Rodziny w Polsce i 75. rocznicy objęcia przez nich tutejszej parafii.
Niewielką świątynię przy ul. Chorzowskiej, wybudowaną w pierwszych dwóch latach XX w., ufundował właściciel huty Oscar Huldschinsky. Kościół powstał na prośbę pracujących tu sióstr boromeuszek, dla mieszkańców robotniczego osiedla. Od 1946 r. tę gliwicką parafię prowadzą misjonarze Świętej Rodziny.
- Dziękujemy Panu Bogu za istnienie zgromadzenia. Za to, że przez 100 lat posługujemy w Polsce, a od 75 lat duszpasterzujemy w tym miejscu - powiedział na rozpoczęcie ks. Stanisław Michalik MSF, proboszcz parafii Świętej Rodziny w Gliwicach.
Mszy św. przewodniczył bp Jan Kopiec, a wśród koncelebrujących był ks. Piotr Krupa MSF, prowincjał misjonarzy Świętej Rodziny. Na uroczystość przyjechał też pochodzący z tej parafii ks. Bogdan Kulik MSF, zaangażowany w Apostolstwo Dobrej Śmierci.
Kazanie bp. Jana Kopca:
Biskup Kopiec przypomniał w kazaniu historię Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, założonego w 1895 r. w Grave w Holandii przez francuskiego saletyna ks. Jana Berthiera, dziś sługę Bożego. - To zgromadzenie było bardzo potrzebne w tamtym czasie, z tym charyzmatem, z tym przesłaniem - zauważył biskup gliwicki, przypominając, że założyciel chciał ożywienia ducha misyjnego, ale też zwracał uwagę na kondycję rodzin.
- Ukazujcie nieustannie charyzmat świętych rodzin, którym służycie ze szczególną gorliwością, a które są fundamentem wszelkich aspektów życia społecznego. Wysoko ceńcie sobie proroczą wizję waszego założyciela, że zdrowe rodziny, ale i obecność kapłanów w społeczeństwie przyczyniają się do jego pomyślnego rozwoju - podkreślił.
Ks. Stanisław Michalik MSF, proboszcz parafii Świętej Rodziny w Gliwicach (z lewej), i ks. Piotr Krupa MSF, prowincjał misjonarzy Świętej Rodziny. Mira Fiutak /Foto GośćProwincjał przypomniał dwie postacie. Najpierw Antoniego Kuczerę, pierwszego Polaka, który w 1903 r. zgłosił się do zgromadzenia. - Kiedy w 1911 r. przyjmował święcenia kapłańskie, nie myślał, że za 10 lat będzie kładł podwaliny pod naszą polską prowincję. Aż do wybuchu II wojny światowej zakładał tutaj wszystkie domy misjonarzy Świętej Rodziny - przypomniał ks. Krupa.
W czasie wojny zgromadzenie poniosło wielką stratę, z 11 na 12 listopada 1939 roku Niemcy zamordowali 30 misjonarzy, wśród których był też pierwszy prowincjał ks. Piotr Zawada. - Po wojnie ksiądz Kuczera, ruszając stąd, ze Śląska, wędruje od domu do domu - totalnie zniszczonych przez Niemców, a potem przez Rosjan - i odbudowuje je. Niejako drugi raz zakłada tę samą prowincję. Jestem pełen podziwu dla niego, że nie załamał się, ale wziął się do pracy w tej trudnej sytuacji - podkreślił.
Drugą postacią wspominaną przez prowincjała był ks. Józef Drzazga, który 4 lutego 1946 roku przybył do gliwickiej parafii Świętej Rodziny i był jej pierwszym duszpasterzem. Zmarł przy ołtarzu w czasie Mszy św.
- Dzisiaj dziękuję za ogrom łask, które się tutaj dokonują i wspaniałą wspólnotę parafialną, która mimo różnych trudności trwa przy Panu Bogu. Za powołania z tej wspólnoty. Dziękujemy za to, co się stało, cieszymy się tym, co jest dzisiaj i z nadzieją patrzymy w przyszłość. Jubileusze to też moment na to, żeby stanąć w prawdzie. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze wszystko było piękne, że wiele było też niedobrych rzeczy z naszej strony, za co dzisiaj, jako przełożony prowincjany, przepraszam. Za to, że może niektórzy z was czy waszych przodków zaznali krzywdy ze strony misjonarza świętej rodziny, że może byliście świadkami powodowanego przez niego zgorszenia - powiedział prowincjał.
Dzisiaj gliwicki dom jest tzw. domem rektorskim – klasztorem z przełożonym zakonnym, któremu podlegają jeszcze zakonnicy pracujący w parafiach w Żernicy i dwóch placówkach w diecezji opolskiej - Ścinawie Małej i Przydrożu Wielkim oraz kapelan sióstr służebniczek w Leśnicy Opolskiej.