Z okazji 130. rocznicy urodzin Edyty Stein, która przypada 12 października, oraz w ramach przygotowań do grudniowej uroczystości ustanowienia jej sanktuarium w Lublińcu- -Steblowie przybliżamy miejsca w różny sposób z nią związane.
Mniej więcej w dziesięć dni po powrocie z Beuron przyszła mi do głowy myśl: Czy to nie teraz nadszedł wreszcie czas, by wstąpić do Karmelu? Od blisko dwunastu lat Karmel był moim celem, mianowicie od lata 1921, gdy do rąk wpadła mi „Księga życia” naszej świętej matki Teresy i położyła kres memu długiemu szukaniu prawdziwej wiary. Kiedy w dzień Nowego Roku 1922 przyjęłam chrzest, myślałam, że jest to tylko przygotowanie do wstąpienia do klasztoru (...). Musiałam cierpliwie czekać – pisała w autobiografii św. Teresa Benedykta od Krzyża – Edyta Stein.
Po wielu zawirowaniach i przeszkodach długo oczekiwana chwila nadeszła w końcu w 1933 roku. Datę tę, podobnie jak inne ważne wydarzenia z życia świętej, w Lublińcu upamiętnia jeden z 15 kamieni umieszczonych w bruku. Tworzą one ścieżkę edukacyjną, prowadzącą od Muzeum Pro Memoria Edith Stein do fontanny z posągiem małej Edytki na rynku. Idąc nią, można w skrócie poznać drogę jej życia – Żydówki, Niemki, filozofa, chrześcijanki, zakonnicy, męczennicy w jednej osobie.
Przełomowymi wydarzeniami było przyjęcie chrześcijaństwa i wstąpienie do Karmelu, o których nie myślała jeszcze, odwiedzając Lubliniec, ale miasto dziś o nich pamięta i do nich się odwołuje. Muzeum – jako szczególny znak – przechowuje habit, który dzięki kontaktom samorządowym udało się pozyskać z klasztoru w Kodniu. Dokładnie był to pomysł Andrzeja Porawskiego, dyrektora biura Związku Miast Polskich, którego córka, s. Weronika od Chrystusa Króla, jest karmelitanką.
– Śledziłem wszystko, co wiąże się z osobą Edyty Stein, ponieważ w ślad za nią do Karmelu w Kodniu wstąpiła zaprzyjaźniona ze mną młoda polonistka spod Warszawy. Widząc, jak jest zafascynowana patronką Europy, również zainteresowałem się jej losami i przesłaniem, które zostawiła – mówi Andrzej Porawski. – Byłem w wielu miejscach, w których Edyta Stein przebywała, zanim wstąpiła do Karmelu w Kolonii: we Wrocławiu, Weisskirchen (dziś Hranice na Morawach), Getyndze, Monastyrze, Spirze i Bad Bergzabern, gdzie w domu swoich przyjaciół w ciągu nocy przeczytała „Księgę życia” św. Teresy z Ávili i podjęła decyzję o przyjęciu chrześcijaństwa oraz wstąpieniu do Karmelu.
Znałem też dom dziadków Edyty Stein w Lublińcu. Więc gdy od burmistrza Edwarda Maniury dowiedziałem się, że powstanie tu Muzeum Edyty Stein, przyszedł mi do głowy pomysł, że może warto by w nim pokazać habit karmelitański. Siostry poszły mi na rękę i przekazały go razem z różańcem. To oczywiście nie jest habit Teresy Benedykty od Krzyża. Biały płaszcz z jej habitu został wyeksponowany w kościele katolickim w Echt w Holandii, skąd Edyta Stein została zabrana do obozu przejściowego w Westerbork, a potem do KL Auschwitz-Birkenau – zaznacza. Symbol karmelitańskiego habitu, który przyjęła Teresa Benedykta, można zobaczyć w innych miejscach Lublińca, które przedstawimy wkrótce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się