Na józefowych witrażach Wiktora Ostrzołka w Tarnowskich Górach oprócz patrona parafii są jego biblijni imiennicy.
Od 2016 r. kościół św. Józefa Robotnika kojarzony jest z mozaiką w prezbiterium, autorstwa słynnego Marko Rupnika SJ. Niewielu już pamięta, że pierwotnie budynek był halą cmentarną. Będąc tu, warto spojrzeć w górę: trzy okna nad gzymsem nawy to prawdziwe perełki. Powstały w renomowanej krakowskiej pracowni Żeleńskich w 1969 r., podczas adaptacji wnętrza do celów sakralnych, z fundacji ks. Franciszka Sałuży.
Symboliczne oblicza
Dla poszukiwaczy józefowych wizerunków to wręcz lektura obowiązkowa. W łukowych naświetlach są aż trzy postacie noszące to imię: pośrodku patron świątyni, a po bokach dwaj pozostali: starotestamentalny patriarcha z Egiptu i pochodzący z Arymatei członek Sanhedrynu, współczesny Jezusowi.
Rysunki twarzy, choć oszczędne w formie, odzwierciedlają odmienność trójki bohaterów. Ekspresję linearnych kompozycji potęgują barwy: mocna czerwień w aureolach z inskrypcjami, intensywna zieleń, żółć i szarości w tle. Witraż św. Józefa Robotnika wydaje się najbardziej dynamiczny, jakby wirujący, sypiący iskry. U Józefa z Arymatei linie tła układają się w zwiewną formę budzącą skojarzenia z płótnem, którym wraz Nikodemem owinął ciało zmarłego Zbawiciela. Na trzecim witrażu dominują słoneczne kolory, przypominające pustynny Egipt, w którym zaradny patriarcha Józef poradził sobie nawet w obliczu klęski głodu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się