Magnificat – to hasło 25. Święta Młodzieży i wyraz wdzięczności Bogu za wszystkich uczestników i organizatorów.
Dni wypełnione modlitwą, konferencjami, spotkaniami w grupach, wieczornymi koncertami, zakończone odpustową wizytą u św. Anny, były dla wielu młodych – a także dla teraz już dorosłych – przez lata stałym punktem letniego wypoczynku. I, jak podkreślają niemal wszyscy, ładowaniem duchowych baterii, miejscem, gdzie zawiązywały się przyjaźnie, a nawet małżeństwa i rodziny. W tym roku spotkanie odbywało się od 19 do 23 lipca w formie hybrydowej – w Domu Pielgrzyma limit wynosił 250 osób, inni chętni mogą posłuchać konferencji i koncertów online.
– Chcemy podziękować Panu Bogu za 25 lat tego wielkiego dzieła. Rozpoczęło się w 1997 r., zaraz po wielkiej powodzi. Byłem wtedy postulantem, potem przyszło mi je prowadzić. Dziękuję wszystkim, którzy pomagają – ojcom, uczestnikom, ale też księdzu biskupowi – za coroczną obecność – mówi o. Kamil Tymecki, duszpasterz młodzieży. – Z czasem uczestników przybywało, w roku 2002 było ich prawie 2200. Teraz młodych jest mniej, z powodów demograficznych, ale też więcej jest podobnych wydarzeń. Młodzi się zmieniają, ale wciąż szukają Boga i spotkania ze sobą – przyznaje, opowiadając o przemianach młodych, efektach spowiedzi, oddychania Bogiem.
Bliżej Jezusa
To główny cel tych spotkań – podprowadzanie do Boga. Służą temu zarówno modlitwa, jak i świadectwo wiary rówieśników. – Najbardziej podoba nam się atmosfera, życzliwość. Ten czas bardzo nas zmienił – opowiadają Zuzanna Jary i Wiktoria Staszyńska z Nysy. – Dla mnie niesamowitym przeżyciem jest adoracja. Wcześniej w swoim kościele nie wiedziałam, co mam wtedy ze sobą robić. Teraz odkryłam, że jest to czas na rozmowę i bycie z Jezusem. Pierwszy raz spowiadałam się nie w konfesjonale, mam też wiele do przemyślenia – dodaje jedna z dziewczyn.
– Trudno zliczyć, który raz tu jestem. Tu czuję się jak w domu, mam przyjaciół, z którymi mogę być sobą, są duszpasterze, którzy prowadzą nas przez życie. Tu na wiele spraw otwierają się oczy, bardziej odczuwa się obecność Boga – uśmiecha się animatorka Dominika Waloszek z Górek Śląskich. Od lat przyjeżdżają grupy z Gliwic, Dolnego Śląska, spod Łodzi i Zduńskiej Woli. A z diecezji opolskiej z Prudnika, Nysy, Opola, Raciborza, spod Olesna i okolic Góry Świętej Anny.
Nie jesteś sam
Na konferencjach podczas Święta Młodzieży poruszane są istotne dla młodych tematy. W tym roku była mowa o powołaniu, przyjmowaniu woli Bożej, konfliktach międzypokoleniowych, wartości rodziny, ale także o pułapkach współczesnego świata i manipulacjach, które potrafią omamić nie tylko młodego człowieka. Zaproszeni goście tłumaczyli to z perspektywy Bożych przykazań, ale też w oparciu o własne doświadczenia i podstawy naukowe.
Wiele było rozmów indywidualnych, kończących się spowiedzią, działały też poradnie służące specjalistycznym wsparciem. Terapeutyczna dla uczestników często okazywała się sama atmosfera, pełna akceptacji, radości, naturalności i bycia razem. To świetna szkoła służby i odpowiedzialności, często bowiem zwykli uczestnicy w kolejnych latach podejmowali różne zadania: schola, diakonia modlitwy, animowanie pracy w grupach czy służba porządkowa. To też poznawanie kapłanów, sióstr i braci zakonnych z innej strony, rozmowy, ale też wspólne picie kawy, przekomarzanie się czy taniec.
Tradycją są już pełne humoru potyczki słowne między prowadzącymi franciszkanami, mecz i koncerty, na które przychodzą także osoby nieuczestniczące w rekolekcjach. W tym roku zagrali: Podzamek Boys, Magda Anioł, o. Łukasz Buksa OFM i schola ŚM, której trzon stanowił zespół uwielbieniowy z Olesna. O tym, jak „Górka” przyciąga, świadczy fakt, że wielu dorosłych przyjeżdża choć na jeden wieczór – w tym roku w piątek zorganizowano dla nich „spotkanie dinozaurów” z konferencją o. Cherubina Żyłki, współzałożyciela ŚM.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się