– Może bylibyśmy w troszkę innym miejscu i inaczej moglibyśmy dzisiaj mówić, gdybyśmy bardziej słuchali twoich rad i twoich uwag, które miałeś dwadzieścia, dwadzieścia parę lat temu – powiedział na Mszy pogrzebowej śp. bp. Gerarda Kusza kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.
Centralna liturgia pogrzebowa pierwszego biskupa pomocniczego diecezji gliwickiej w katedrze odbyła się z udziałem duchowieństwa, osób konsekrowanych i wiernych świeckich. Mszy przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, a kazanie wygłosił biskup gliwicki Jan Kopiec, który zacytował w nim fragment podania, jakie młody maturzysta Gerard Kusz napisał do Wyższego Seminarium Duchownego w Nysie w 1957 roku: „Często i gorąco prosiłem Boga, by skierował me kroki na właściwą drogę. Często pytałem się słowami św. Pawła: »Co chcesz, Chryste, bym uczynił?«. Jakby odpowiedź wzrastała we mnie ta siła potężna, która przyciągała mnie do Boga. Wiem, to nie jest siła ludzka”.
Biskup Gerard święcenia kapłańskie przyjął 24 czerwca 1962 roku, a 15 sierpnia 1985 roku – sakrę biskupią. Najpierw był biskupem pomocniczym w Opolu, a od 1992 roku w Gliwicach. – Dziś, moi kochani, trwając na modlitwie przy trumnie biskupa Gerarda Kusza w gliwickiej katedrze, możemy mu dziękować za zawsze ochotne dzielenie się swymi charyzmatami w służbie Chrystusa – powiedział bp Kopiec.
Katecheta z ducha
Przed obrzędami ostatniego pożegnania głos zabrali metropolici warszawski i katowicki. Kardynał Nycz mówił o zaangażowaniu bp. Kusza na poziomie Kościoła w Polsce i Konferencji Episkopatu Polski, zwłaszcza w zakresie katechezy i wychowania. – Przede wszystkim zaskakiwał nas wszystkich swoją praktycznością wypowiedzi, pomysłów, treści, które przedstawiał. Był biskup Gerard katechetą z ducha i był praktykiem katechezy z ducha, a był praktykiem skutecznym dlatego, że był także wykształconym katechetykiem – powiedział kard. Nycz. Zauważył, że wtedy, gdy dyskusje przy pracach nad programami i koncepcją katechezy w Polsce po powrocie do szkół „bujały w różnych obłokach”, bp Gerard sprowadzał ich uczestników na ziemię.
Człowiek miłości
Arcybiskup Skworc wymienił jeszcze inne znamiona posługi bp. Kusza. – Był zawsze bardzo twórczy, ale i twórczo-krytyczny – mówił. Zaznaczył, że cechowały go wyróżniająca Górnoślązaków „rzeczowość istotna”, umiłowanie ewangelizacji i pasja katechizacji. Był człowiekiem miłości. – Bardzo umiłował swoją górnośląską ojcowiznę z jej trudną historią. Mówił o przywiązaniu do niej, mówił o swojej rodzinie, wspominał, z jakimi przeciwnościami ta rodzina musiała się konfrontować w czasie życia na ziemi pogranicza. Kochał Kościół i za to mu również bardzo serdecznie dziękujemy – zauważył metropolita katowicki. Przywołał także motto z jego herbu biskupiego: Oboedientia et Pax – Posłuszeństwo i Pokój – i dziękował za jego wierną obecność w sanktuariach metropolii: na Górze Świętej Anny, w Kamieniu Śląskim, Rudach i Piekarach. Dlatego bardzo znamienne było zorganizowanie stacji modlitewnej przed sanktuarium w Rudach, gdzie karawan z trumną śp. bp. Kusza zatrzymał się, by wierni z miejsca, gdzie regularnie pielgrzymował, mogli się w ten sposób z nim pożegnać.
Pielgrzym u celu
Po Mszy w katedrze gliwickiej trumna z ciałem śp. bp. Kusza została przewieziona do Dziergowic, gdzie odbyła się Msza żałobna, którą wraz z bp pomocniczym Adamem Wodarczykiem z Katowic i innymi kapłanami sprawował biskup gliwicki Jan Kopiec. Wspominał wieloletnią współpracę z bp. Kuszem – najpierw w seminarium duchownym i w diecezji opolskiej, a później w diecezji gliwickiej, gdy bp Kopiec został ustanowiony jej ordynariuszem. Nad grobem zmarłego żegnał proboszcz parafii w Dziergowicach.
– Księże biskupie, zawsze przybywałeś do nas z prostotą serca, dobrym słowem, pogodą ducha, życzliwością i twoim charakterystycznym uśmiechem. Dziś dziękuję ci za twoją dobroć i otwartość. Ilekroć tu przyjeżdżałeś, zawsze kierowałeś swoje kroki na plebanię, by zobaczyć, „jak się mojemu proboszczowi wiedzie”, i trochę porozmawiać. Cieszymy się i dziękujemy, że zechciałeś spocząć wśród nas – powiedział ks. Helmut Ekert.
Pewny koniec życia
Biskup Gerard Kusz, cieszący się życiem, życzliwy ludziom, wrażliwy na ludzkie cierpienie i różnego rodzaju ubóstwo, nieraz zachęcał do modlitwy o dobrą śmierć i sam ją praktykował. W brewiarzu miał jedną z nich: „Panie, Boże mój, wiem, że nic w moim życiu nie jest tak pewne jak moja śmierć i że nic nie jest tak niepewne jak moment zakończenia życia na tej ziemi. Dziękuję za wiarę, która mi daje nowe spojrzenie na tę rzeczywistość. Przez śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna już nie muszę się bać mojej śmierci. Przez Krew Chrystusa mogę spokojnie oczekiwać na spotkanie z Sędzią: czeka na mnie dom Ojca, który mnie kocha, i miejsce przygotowane przez Zbawiciela (…)”.
O tej cesze bp. Kusza wspominała na pogrzebie podczas przemówień Teresa Szymońska z Sośnicowic, dziękując za ponad 30-letnią duchową opiekę nad Apostolstwem Dobrej Śmierci. – Uczył nas, że człowiek umierający potrzebuje bliskich i ich modlitwy. Że nie jest dobrze, gdy umiera w samotności – przypomniała. Niestety, bp Gerard umierał sam w gliwickim szpitalu, z powodu epidemii odcięty od świata i ludzi, których kochał. W jednej z ostatnich rozmów dał wyraz przekonaniu, że Kościół potrzebuje dziś cierpienia, i to cierpienie świadomie podjął.
Modlitwa z brewiarza bp. Gerarda Kusza o łaskę dobrej śmierci
Panie, Boże mój, wiem, że nic w moim życiu nie jest tak pewne jak moja śmierć i że nic nie jest tak niepewne jak moment zakończenia życia na tej ziemi. Dziękuję za wiarę, która daje mi nowe spojrzenie na tę rzeczywistość. Przez śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna już nie muszę się bać mojej śmierci. Przez Krew Chrystusa mogę spokojnie oczekiwać na spotkanie z Sędzią: czeka na mnie dom Ojca, który mnie kocha, i miejsce przygotowane przez Zbawiciela. Ale proszę o to, bym był dobrze przygotowany na śmierć. Daj mi Twojego Ducha, abym był zawsze gotowy na zakończenie ziemskiego życia, pojednany z Tobą i ze wszystkimi. Chcę być także gotowy do życia i pracy, do cierpienia, jeśli jest to potrzebne dla zrealizowania Twoich planów ze mną i z moimi braćmi. Niech dzieje się Twoja wola we wszystkim. Amen.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się