Jest nas mniej. Ktoś policzył, że było nas gdzieś 35 jeźdźców, ale myślę, że ta atmosfera treści religijnych naprawdę była wspaniała - mówił po zakończonej procesji ks. Michał Wilner, proboszcz parafii w Gliwicach-Ostropie.
Osterreiten - wielowiekowa procesja konna, która co roku odbywa się w Poniedziałek Wielkanocny z powodu epidemii została przesunięta na 3. niedzielę września. Choć była tym razem mniej liczna, nie straciła wielkanocnego charakteru. Na czele jak zwykle jechali mężczyźni, trzymając ustrojone krzyże, paschał i figurę Pana Jezusa Zmartwychwstałego, a w drodze wyśpiewano wielkanocny repertuar.
Wśród wielu intencji pojawiła się nowa błagalna prośba o ustanie pandemii. Roli śpiewoka prowadzącego modlitwy po raz kolejny podjął się pochodzący z Ostropy ks. Robert Chudoba, dyrektor Centrum Edukacyjnego im. Jana Pawła II w Gliwicach. Na koniach jechali także proboszcz parafii w Ostropie i wikary. Procesję w kościele zakończył Opfergang, czyli przejście na ofiarę wokół ołtarza oraz śpiew Te Deum i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Organizatorzy procesji. Po prawej Rafał Magiera z synem Mateuszem i wnukiem Antosiem. Klaudia Cwołek /Foto GośćPo wszystkim była jeszcze chwila na wspólne zdjęcie pod krzyżem misyjnym na zewnątrz. A kawalerowie na jego szczyt rzucali wieńce, którymi byli udekorowani na czas procesji. Wedle tradycji, temu komu uda się trafić do celu, w najbliższym roku ożeni się lub pozna swoją wybrankę. Tym razem na krzyżu zawisł jeden taki wieniec.
W zdominowanej przez mężczyzn procesji uczestniczyły też kobiety i jedna bryczka, która przyjechała z Kozłowa i zamykała kawalkadę.
Między jeźdźcami można było zaobserwować także sprawnie przemieszczającego się rowerzystę. To Robert Neumann, który dokumentował całe wydarzenie przy użyciu drona. Już wkrótce w internecie będzie można zobaczyć film jego autorstwa.
Bryczka powożona przez Józefa Globischa z Kozłowa. Klaudia Cwołek /Foto Gość