Po raz pierwszy w historii grupa rowerowa nie wyjedzie poza granice Polski.
To miała być pierwsza wyprawa NINIWA Team do nieodkrytej przez nich jeszcze Ameryki. Tymczasem po raz pierwszy w historii grupa nie wyjedzie poza granice naszego kraju. Po Mszy św. odprawionej w poniedziałek o wschodzie słońca w Oblackim Centrum Młodzieży w Kokotku 15 uczestników wyruszyło w podróż na krańce Polski.
W trakcie prawie 4-tygodniowej wyprawy rowerzyści chcą zdobyć najbardziej wysunięte na północ, południe, wschód i zachód punkty kraju, a przy okazji odwiedzić wszystkie domy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej dla uczczenia 100-lecia polskiej prowincji tego zgromadzenia. Właśnie w intencji prowincji i posługujących w niej oblatów uczestnicy pokonają ok. 3400 km.
O. Paweł Zając OMI - prowincjał Misjonarzy Oblatów MNNINIWA Team odwiedziła już 56 krajów na trzech kontynentach (w tym wszystkie państwa Europy) i w tym roku miała wyruszyć na podbój Ameryki. Według pierwotnego pomysłu, w ramach 14. wyprawy rowerzyści mieli przejechać ponad 5300 km po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a na trasie były m.in. takie miasta jak Chicago, Ottawa, Portland, Nowy Jork i Waszyngton. Plany te pokrzyżowała jednak pandemia koronawirusa.
Uczestnicy wyprawy przed wyruszeniem w drogę- Na pewno ta wyprawa będzie inna, ale tak naprawdę nigdy nie było dwóch takich samych. Zresztą w tym roku wszystko jest inne. Z tego powodu będziemy rozbijać się tylko przy domach oblatów, bo obcy ludzie mieliby prawo bać się przyjąć nas na swoich podwórkach. Wyjazd będzie też bardziej kameralny. Część osób zrezygnowała albo z powodu epidemii, albo dlatego że podróż po Polsce jest siłą rzeczy mniej atrakcyjna niż wyprawa do Ameryki - przyznaje o. Tomasz Maniura OMI, lider NINIWA Team.
- Mam nadzieję, że pojedziemy tam za rok, choć w tym momencie oczywiście nikt nie wie, czy będzie to możliwe - dodaje.
O. Tomasz Maniura OMI - lider NINIWA TeamPowrót rowerzystów planowany jest na 14 sierpnia. A pod koniec wakacji wyruszy trzytygodniowa piesza wyprawa NINIWA Team. Piechurzy w tym roku mieli wędrować po Gruzji i Armenii, jednak również zostaną w Polsce i przejdą ok. 500 km Głównym Szlakiem Beskidzkim.
Pożegnanie rowerzystów. Marcin Iciek /Radio eM