W środę muzycy kościelni diecezji gliwickiej i opolskiej cieszyli się w Pławniowicach spotkaniem z Bogiem i ze sobą.
Zwykle na początku lipca przyjeżdżają na trzydniowe rekolekcje - to w jednej, to w drugiej diecezji. W tym roku, z powodu pandemii, duszpasterze muzyków obu diecezji zorganizowali jednodniowy dzień skupienia. Spotkanie to odbyło się 1 lipca w pięknym pałacyku w Pławniowicach.
- Cieszymy się, że się udało. To tylko jeden dzień, ale staraliśmy się, żeby ten czas jak najlepiej wykorzystać - na modlitwę, bycie ze sobą, ale też na wspólnej agapie - podsumowuje ks. Piotr Kierpal, diecezjalny duszpasterz muzyków kościelnych diecezji opolskiej. Podczas konferencji, którą głosił, starał się przekonać, aby stawiać w świecie i w życiu codziennym prawdę ponad to, co jest komfortowe.
Zaczęło się jednak od atrakcji, czyli wizyty w ludwisarni państwa Felczyńskich w Taciszowie. Organiści, ciekawi kolejnych etapów produkcji, podziwiali brzmienie gotowego dzwonu.
LudwisarniaTaciszow MuzycyKoscielni_2020Tajemnice wyrobu dzwonów zdradzała p. Bogna Felczyńska, która wraz z mężem, z pomocą córki i paru pracowników prowadzi zakład.
- W tym miejscu jesteśmy od 1976 roku, a tradycja ludwisarska w rodzinie sięga 1808 roku. Odtąd w każdym pokoleniu okazuje się, że ktoś ma tę iskrę Bożą i potrafi wykonywać dzwony, i to niezależnie od wyuczonego zawodu. Ja jestem konserwatorem zabytków, mąż informatykiem, a córka historykiem sztuki. Robimy tu dzwony od 25 kg do 1,5 tony. Jest to firma rodzinna. Każdy zna cały proces produkcji - zdarza mi się i ubierać formę, i wrzucać wsad do pieca i szlifować dzwon - opowiada, wymieniając co ciekawsze wykonania, np. Serce Łodzi.
Po powrocie był czas na modlitwę, adorację, spowiedź, Mszę św. i konferencję, ale też na zwiedzenie pałacu, rozmowę przy stole i grilla ze wspólnym śpiewaniem. W sumie z obu diecezji było 33 uczestników.
"Pogodny wieczór" ze śpiewaniem, grillem, przy luźnych rozmowach to już tradycja Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Takie spotkania są bardzo ważne i wielopłaszczyznowe. A że akurat przypadło liturgiczne wspomnienie Najdroższej Krwi Chrystusa (dawniej poświęcony był temu cały lipiec), była okazja do przypomnienia sobie o tym kulcie - zanurzenia się w Chrystusowej Krwi, która obmywa nas z grzechu i jest ceną naszego zbawienia, powrotu do tego, dlaczego jesteśmy chrześcijanami, ale i dlaczego pracujemy w Kościele, jak też do zaśpiewania litanii czy pieśni z tym związaniem - tłumaczy ks. Adam Kozak, referent ds. muzyki kościelnej diecezji gliwickiej.
A muzycy? Prócz rozmów, modlitwy i podziwiania ludwisarni czy pałacu mieli mnóstwo radości ze spotkania ze sobą. I oczywiście nie odmówili sobie przyjemności poznania instrumentu grającego w pławniowickiej kaplicy.
Muzycy kościelni Pławniowice