O tym, jak nie wychodząc na zewnątrz, przybliżać się do siebie, o przygotowaniu do świąt w domu i tęsknocie za żywym Bogiem mówi biskup Andrzej Iwanecki.
Jak przygotować się do niej, co może nam pomóc?
Możemy wzbudzić w sobie to ogromne pragnienie przyjęcia Pana Jezusa do serca. Pomóc nam w tym może jedna z gotowych modlitw albo też możemy własnymi słowami zaprosić Pana, żeby przyszedł do naszego serca. W tej chwili nie możemy być na Mszy św. w kościele, ale to nie znaczy, że nie ma Mszy św., jak niektórzy mówią. Bo one są cały czas odprawiane i te łaski w nich wypraszane cały czas na nas spływają. Na ten nadzwyczajny czas Kościół udziela też nadzwyczajnych odpustów. Jeśli obecnie spowiedź św. jest dostępna tylko w wyjątkowej sytuacji, to przypominamy sobie w tym momencie istniejącą w Kościele praktykę żalu doskonałego. Ta niemożność uczestniczenia we Mszy św., Komunii św. czy spowiedzi może nam też uświadomić, że przyjmowanie tych sakramentów możliwe jest dzięki kapłanom. I prowadzić do większej troski o powołania kapłańskie, zwłaszcza teraz, kiedy w seminariach mamy tak mało kleryków.
Chociaż ten czas, który przeżywamy wydaje nam się taki trudny, niemalże zaciemniony, jak mówił papież Franciszek w piątkowy wieczór na placu św. Piotra, to w tych ciemnościach jest z nami Jezus. I to jest powód do radości. Nie mówię o wesołości, ale prawdziwej, głębokiej radości. Musimy pamiętać, że do Jezusa należy zwycięstwo, a nam trzeba po prostu przejść przez ten czas próby. Jest on niespodziewany, ale takie sytuacje też odsłaniają prawdę o nas samych.
Co jest najważniejsze w takim czasie próby?
Odpowiedzenie sobie na podstawowe pytania. Bo jeśli przychodzi taki moment, że mogę umrzeć albo utracić wszystko, to muszę wiedzieć, co jest dla mnie ważne. I wtedy zwykle odpowiadamy sobie, że jest to rodzina, a nie majątek.
A tak bardzo praktycznie, to w tym trudnym czasie trzeba zadbać o siebie, o swoją psychikę. Wiemy, jak działają na nas złe informacje i ile potrafimy ich udźwignąć. Trzeba też starać się nie podsycać paniki. To też czas osobistego odkrycia, że z Bogiem możemy rozmawiać zwyczajnie, własnymi słowami. Opowiadać mu o tym, co przeżywamy, co czujemy, mówić Mu o swoich lękach.
W czasie modlitwy na pustym placu św. Piotra papież Franciszek przypomniał, że mocno pogubiliśmy się w pędzie życia.
Doświadczamy kruchości, ale nie zawsze się z tym liczyliśmy, nie braliśmy tego pod uwagę. Zbudowaliśmy sobie świat nietrwały, myśleliśmy, że „zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie”, jak powiedział Ojciec Święty. Dzisiaj trzeba sobie uświadomić, że w tej łodzi na wzburzonych falach jesteśmy wszyscy razem i że jest z nami Chrystus. A te ciemności, które nas ogarniają, mamy poddawać Bożemu światłu.