Lekarze z Gliwic jak pierwsi na świecie przeprowadzili rozległą transplantację narządów głowy i szyi, połączoną z przeszczepieniem zmodyfikowanego szpiku. Dziś w Centrum Onkologii przedstawiono jej efekty.
Pacjentem jest 6-letni Tymek, który pięć lat temu połknął tzw. kreta - środek do udrażniania rur. W następstwie tego nieszczęśliwego wypadku doszło u niego do martwicy narządów głowy i szyi, tj. nasady języka, krtani, gardła, tchawicy i przełyku aż do poziomu żołądka. Od tego momentu nie jadł pokarmów stałych (żywiony był wyłącznie dojelitowo) i oddychał przez rurkę tracheostomijną. Nie nauczył się też mówić. Rodzice z wielką determinacją szukali pomocy dla syna, a ich starania zwieńczone są tą wyjątkową operacją i leczeniem, w które zaangażowani są najlepsi specjaliści z wielu dziedzin.
Zabieg 21 marca przeprowadzili lekarze z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej oraz Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii Centrum Onkologii w Gliwicach. Ze względu na wiek pacjenta odbył się on w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, które dysponuje oddziałem pediatrycznym.
Dziś w gliwickim Centrum Onkologii odbyła się konferencja prasowa, podczas której przedstawiono nowe osiągnięcia.
Konferencja prasowa - od lewej prof. Adam Maciejewski i ojciec Tymka. Klaudia Cwołek /Foto GośćWyjątkowość i nowatorstwo tego zabiegu polega przede wszystkim na tym, że nigdzie na świecie nie przeprowadzono dotąd jednoczasowego złożonego przeszczepu tkankowego połączonego z pobraniem szpiku i podaniem go pacjentowi w celu eliminacji bądź zmniejszenia dożywotniego podawania leków immunosupresyjnych, zapobiegających odrzuceniu przeszczepionych narządów, które skracają życie co najmniej o kilka lat i powodują działania niepożądane. Był to jednocześnie drugi zabieg transplantacji narządowych na świecie przeprowadzony u dziecka. W ten sposób zrodziła się nadzieja nie tylko na skuteczną pomoc chłopcu, ale także na nową metodę leczenia.
Teraz lekarzy czeka dalszy wysiłek, a dziecko mozolna rehabilitacja. - Przed Tymkiem jeszcze długa droga, ale myślę, że będzie mógł jeść jak każdy z nas, normalnie oddychać, a wierzę, że również mówić" - powiedział podczas konferencji prasowej prof. Adam Maciejewski, kierownik Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Gliwicach.
Na ostateczne efekty zabiegu trzeba poczekać 6-9 miesięcy. Natomiast próby redukcji leczenia immunosupresyjnego będą u chłopca podejmowane dopiero po roku, a skuteczność transplantacji zmodyfikowanego szpiku będzie można ocenić nie wcześniej niż po 2 latach.
Prof. Adam Maciejewski. Klaudia Cwołek /Foto Gość