- Można mieć sto lat, stanąć rano przed lustrem i powiedzieć: "A od dzisiaj będzie inaczej" - przekonywała Ewa Woydyłło-Osiatyńska.
Gośćmi dzisiejszej Konferencji „WOLNOŚĆ OD... WOLNOŚĆ DO... Drogi i rozdroża pokonywania własnych słabości” byli Ewa Woydyłło-Osiatyńska, doktor psychologii i terapeuta uzależnień, oraz Jerzy Górski, były narkoman, który po wygranej walce z uzależnieniem został mistrzem świata w triathlonowych zawodach Double Ironman.
Rozmowę, którą poprowadził Przemysław Adamski, poprzedziła projekcja filmu „Najlepszy” w reżyserii Łukasza Palkowskiego, inspirowanego życiorysem Jerzego Górskiego. Obraz otrzymał sześć nagród na 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, w tym Nagrodę Publiczności.
Ewa Woydyłło-Osiatyńska od ponad 40 lat pracuje z osobami uzależnionymi. - Ten film uderza w samo serce, dlatego, że pokazuje drogę dramatyczną, ekstremalne sytuacje. To bardzo dobrze oddaje klimat, w którym występuje zagrożenie życia. Bo jak pokazuje się wojnę, tak można pokazać zmaganie z nałogiem, który osiągnął stopień śmiertelny - zauważyła.
Takie doświadczenie „ludzi, którzy stanęli na krawędzi” może być nauką dla innych. - Ten film nie jest ani o narkotykach, ani o triatlonie. On jest o życiu. Każdy ma swojego Ironmana, coś z czym musi się zmierzyć na co dzień. To może być rodzina, praca, różne rzeczy - powiedział Jerzy Górski. Przestrzegał przed opacznym odbiorem tego obrazu. - Ja nie jestem przykładem na to, że możecie teraz brać narkotyki, a potem zostaniecie mistrzami świata. To tak nie działa. Mnie w dużej mierze udało się. Po prostu.
Konferencja odbyła się na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej w Zabrzu Mira Fiutak /Foto Gość Mówiąc o swoim życiu, mówił o pięciu życiach, które się na nie złożyły. Jednym z nich był etap, kiedy trafił do grupy, w której poczuł się dobrze, była akceptacja, ciepło. Tam też sięgnął po narkotyki. - Tylko nikt mi wtedy nie powiedział, że będę cierpiał, że będę w głodzie, że będę robił włamy, że będę robił wszystko, żeby zdobyć narkotyki. Bo będą we mnie tylko jedne emocje: „skąd mam wziąć towar?” - wspomina. W więzieniu usłyszał w radiu program z Markiem Kotańskim. To okazało się punktem zwrotnym. Rozpoczął trudną drogę walki z nałogiem w Monarze.
Wrócił do pasji z dzieciństwa, został sportowcem, trenerem, organizatorem wydarzeń sportowych, działaczem społecznym, a w 1990 roku mistrzem świata w podwójnym Ironmanie. Podkreśla, że cały czas ma jakiś cel. - Kiedyś cel był jeden: towar, towar, towar. Dzisiaj „ćpam” to, co dobre. To jest basen, firma, którą prowadzę, rodzina… - wymienia.
Ewa Woydyłło-Osiatyńska w kontekście uzależnienia nie używa słowa „słabość”. Mówi, że uzależnienie jest przyzwyczajeniem do pewnego sposobu radzenia sobie z emocjami. - Do uzależnień skłonni jesteśmy wszyscy. Wszyscy żyjemy nawykami. Tylko niektóre z nich są dobre i twórcze, a niektóre destrukcyjne i zagrażające. Czy to jest słabość? Nie, to jest bezradność, szukanie drogi i nie wybieranie tej dobrej. Dlaczego? Bo czasami jej nie ma, a czasami wszystko, co nas otacza pokazuje nam zły kierunek - wyjaśnia.
Kiedy pyta swoich pacjentów o korzenie, o początek ich drogi w uzależnienie, w 99 procentach słyszy odpowiedź: w domu. - I nie dzieje się tak dlatego, że ci, którzy się nami opiekują są złymi ludźmi, tylko dlatego, że nie wiedzą. To jest smutne, ale aż tak bardzo się tym nie martwię. Bo przez swoją pracę i swoje długie życie, przekonuję się, wiem na pewno, że można mieć nawet ponad sto lat i całe życie jakoś źle się prowadzić, rano się obudzić, stanąć przed lustrem i powiedzieć: „A od dzisiaj będzie inaczej” - przekonuje.
Przywołuje podstawową zasadę „z pierwszej lekcji” dla terapeuty: nigdy nie szukaj przyczyn, tylko szukaj rozwiązań. - Na przyczyny przyjdzie czas po kilku latach zdrowego, spokojnego życia. Gdy człowiek cierpi, ważniejsze jest znalezienie rozwiązania, niż pokazanie, co spowodowało tę sytuację - mówi z przekonaniem.
Podkreśla, że w Polsce mamy jeden z najlepszych w Europie systemów pomocy osobom uzależnionym. Jest gdzie skierować osobę z nałogiem lub zagrożoną nim. Im wcześniej przeprowadzi się interwencję, tym lepiej. Stanowczo, z pozwoleniem na odczucie konsekwencji trwania w nałogu przez osobę uzależnioną.
III Konferencja „WOLNOŚĆ OD... WOLNOŚĆ DO... Drogi i rozdroża pokonywania własnych słabości” odbyła się na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej w Zabrzu.