– Nie można dać po caritasowemu zastrzyku ani wykonywać innych usług medycznych po kościelnemu. Wykonujemy to samo, ale nie tak samo; ta sama usługa, ale inna obsługa – mówił ks. Arnold Drechsler o finansowaniu opieki medycznej oferowanej przez Caritas.
Dyrektor Caritas Polska ks. Marcin Iżycki, dyrektorzy diecezjalnych Caritas z Gliwic i Opola – ks. Rudolf Badura i ks. Arnold Drechsler – oraz szef śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzy Szafranowicz opowiedzieli się za zmianami kryteriów przy ocenie ofert na długoterminową opiekę domową. Deklaracja padła w kontekście konkursu na udzielanie świadczeń w tym zakresie, który w najbliższym czasie zamierza ogłosić śląski NFZ.
Ksiądz Iżycki stwierdził, że „warunki finansowania i środki finansowe pochodzące z instytucji takich jak NFZ czy PFRON dla tego typu działań muszą w najbliższym czasie ulec poprawie, bo w niedługim czasie – mimo wielu wysiłków – nie będzie komu opiekować się chorymi w naszej ojczyźnie”.
Ks. Drechsler zauważył, że przełożenie ciężaru opieki z placówek leczniczo-opiekuńczych na domowe środowisko pacjenta angażuje jego rodzinę w jej finansowanie, jednak rodzina nie może zostać w tej sytuacji sama. Stawiając na jakość i wysokie standardy opieki, ks. Drechsler powiedział, że Caritas w pewnym sensie „ewangelizuje i humanizuje” usługi opiekuńcze.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się