- Niech ta pieśń o górnictwie wypłynie ze Śląska, bo to jest nasze wielkie bogactwo - mówił Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, chwilę przed podpisaniem deklaracji zgody na wpisanie obchodów Barbórki na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Spotkanie odbyło się w Łaźni Łańcuszkowej w Zabrzu. Liczba uczestników przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Dość powiedzieć, że już rano kaplica św. Barbary na poziomie 170 w zabytkowej Kopalni Guido pękała w szwach. Eucharystia pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca, na którą przybyli nie tylko depozytariusze, rozpoczęła dzisiejsze uroczystości.
- Kult św. Barbary tu, na Górnym Śląsku to jest rzeczywiście skarb tej ziemi - zaznaczył w homilii metropolita katowicki. O przejawach kultu świętej mówił też w swoim wystąpieniu w Łaźni Łańcuszkowej. Mówił m. in., że górnicy przed zjazdem pod ziemię gromadzili się na wspólnej modlitwie w cechowni przy figurze bądź obrazie św. Barbary. Górnikom i wszystkim związanym zawodowo z sektorem węgla kamiennego życzył, by na zawsze pozostali w zasięgu oddziaływania kobiety, której na imię Barbara.
Podpisanie deklaracji poprzedziła konferencja „Dziedzictwo niematerialne - lokalna tożsamość - wspólne bogactwo”. Po niej odbyła się publiczna prezentacja wniosku i wystąpienia depozytariuszy.
Prowadząca tę część spotkania dr Beata Piecha van-Schagen z Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu wskazała na te fragmenty, do których zgłoszone zostały poprawki.
Swoje uwagi i zastrzeżenia zgłaszali także obecni na sali depozytariusze. Pojawił się m. in. zarzut, że prezentowany wniosek zawęża obchody Barbórki wyłącznie do Górnego Śląska. A co z Zagłębiem, Wałbrzychem? Pojawił się też głos, że w tekście brakuje głębszego uzasadnienia chęci wpisania obchodów Barbórki na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Albo że jeszcze niedostatecznie zostały zanalizowane niektóre elementy świętowania Barbórki, np. istniejące Bractwa św. Barbary.
- Ależ proszę Państwa, to dopiero pierwszy krok - tłumaczył Bartłomiej Szewczyk, dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Oświadczył, że najprawdopodobniej w przyszłości wniosek będzie jeszcze uzupełniony. Ale by tak się stało od czegoś trzeba zacząć.