Bazylika pełna ludzi przemoczonych do suchej nitki - tak wyglądał finał nocnej pielgrzymki młodzieży do Rud.
Młodzież wraz z duszpasterzami w kilku grupach wyruszyła o północy z gliwickiej katedry. Wcześniej posłuchali koncertu seminaryjnego zespołu "Na Twoje Słowo" i wzięli udział w nabożeństwie.
Przez całą noc, w nieustającym deszczu, błocie i przenikliwym chłodzie, maszerowali w kierunku Rud. Rano w sanktuarium Matki Bożej Pokornej Mszę świętą odprawił dla nich bp Jan Kopiec.
W kazaniu, nawiązując do przypowieści o ziarnie, które upada na różne podłoże, biskup zauważył, że "Chrystus położył akcent nie na tym, by tylko oglądać plon, ale by znaleźć dla siebie odpowiedni warunki, by taki plon móc wydać i osiągnąć".
- Oczywiście, na niektóre warunki nie mamy wpływu. Żyjemy w takim kraju, w takiej rodzinie, w takim otoczeniu... A jednak nie one decydują o ostatecznym rozrachunku, lecz to, jak my potrafimy w danych nam warunkach być odpowiedzialni i uczciwi - mówił.
- Jesteście akurat w najpiękniejszym wieku, jaki człowiek przeżywa, kiedy jest bardzo wiele nowych nadziei, wiele planów się snuje, kim chciałbym być, co chciałbym osiągnąć. Pielęgnujcie to i starajcie się zrozumieć, co znaczy przynieść plon - zachęcał młodych.
- Doświadczyliście dzisiejszej nocy wielu trudnych chwil, kiedy trzeba było się przełamać, by wytrwać i dalej iść. Czy one prowadzą do wypracowania odpowiedzialnej, zdyscyplinowanej postawy? Aby dojść do czegoś w życiu, trzeba nie jeden raz zacisnąć zęby i zdecydować, co jest ważniejsze i bardziej wartościowe - podsumował biskup Kopiec, życząc młodym, by dzięki takim doświadczeniom stawali się bardziej umocnieni i "przekonani, że w oparciu o Chrystusa mamy bardzo dobre perspektywy".
Do całonocnego trudu odniósł się ks. Marcin Paś, diecezjalny duszpasterz młodzieży. - Dla młodych to piękny przykład stawienia czoła życiowym wyzwaniom, bo przecież przed nimi dużo trudniejsze i poważniejsze zadania, jak założenie rodziny czy rozeznanie powołania. Cieszę się, że nawet przez aurę pielgrzymka może być próbą charakteru i pokazaniem, że dla Pana Boga warto zarywać noc, pewnie nie pierwszą i nie ostatnią w ich życiu - komentuje w rozmowie z "Gościem".
Jak dodaje, tegoroczna pielgrzymka odbywała się pod hasłem "Rozmowa Nikodema", dlatego w czasie wędrówki młodzi ludzie mieli możliwość rozmowy z siostrami zakonnymi, księżmi czy klerykami, z czego korzystali zwłaszcza starsi uczestnicy.
Michał, członek Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży, przyznaje, że w pielgrzymce brał udział już trzeci raz i choć wcześniej też nie bywało sucho, to nigdy nie szło się tak trudno.
- Lało od początku do końca, było bardzo, bardzo ciężko. Myślę, że wszystkie intencje, z którymi szliśmy, zostały wysłuchane, bo okupione taką pogodą musiały być zauważone. A co to byłoby za poświęcenie, gdybyśmy szli w słoneczku jak na spacer. Tak przynajmniej ma to sens - tłumaczy.