Pielgrzymka to nie tylko czas wspólnej drogi i zabawy. To także możliwość podzielenia się świadectwem. O uratowanym chłopcu, który 20 minut tonął w Bałtyku, mówiła pielgrzymom Monika z Czerwionki-Leszczyn.
Wzruszającym świadectwem Monika, idąca w grupie VII, z pielgrzymami podzieliła się w Kaletach-Miotku. Tam w trzecim dniu drogi z Rybnika na Jasną Górę pielgrzymi zgromadzili się na najdłuższym postoju. Mszy polowej tego dnia przewodniczył bp Jan Kopiec z Gliwic.
Wcześniej, po konferencji ks. Sebastiana Mandrysza, o różnych drogach powołania mówili franciszkanin, siostra służebniczka, małżeństwo oraz kapłan diecezjalny. Świadectwo dała także wspomniana już wcześniej Monika.
Martwy wraca do życia
Swoje nawrócenie przeżyła 18 maja tego roku - w kolejną rocznicę urodzin Jana Pawła II. - Tak naprawdę wtedy wróciłam do Kościoła i uderzyła mnie ogromna moc Bożych łask - przyznała. 33-letnia kobieta ma dwoje dzieci, jest po cywilnym rozwodzie, należy do wspólnoty Sychar. W czerwcu tego roku wybrała się z dziećmi nad morze i tam właśnie stał się cud.
Kiedy była na plaży, zobaczyła zrozpaczoną nastolatkę - Dominikę z Nysy. Jak się później okazało, w tym samym czasie tonęli jej rodzice i brat. Rodzice walczyli z morzem przy falochronie, ich 11-letni syn zniknął pod powierzchnią wody.
Monika w tym czasie zaczęła organizować pomoc oraz mocno modlić się do Boga. Wkrótce z wody wyciągnięto kobietę - panią Ewę, sam na brzeg wydostał się jej mąż Zbyszek. Ciągle jednak nie było widać 11-letniego Konrada.
Monika mocno wierzyła w Bożą interwencję i w żarliwą modlitwę włączyła innych plażowiczów. Los dziecka zawierzali przez ręce Maryi, modląc się na różańcu. Monika w niebo wołała wtedy: "Boże, Maryjo, Wy wiecie, gdzie jest to dziecko, zwróćcie je rodzicom!".
Konrad został znaleziony po 20 minutach - jak śnięta ryba przepłynął między nogami ludzi znajdujących się wtedy w wodzie. - Wyciągają to dziecko. Martwy, trup, nie ma szans na ocalenie - opowiadała przejęta Monika.
Nie ustawajcie!
Masaż serca trwał 25 minut, towarzyszyła mu cały czas modlitwa. Stał się cud, serce zaczęło reagować. Chłopak trafił na OIOM w Szczecinie. - Lekarka była w szoku, jego stan był stabilny, był tylko utrzymywany w śpiączce farmakologicznej - mówiła dalej Monika.
Dziś Konrad jest całkowicie zdrowy, nie ma żadnych powikłań w związku z tak długą utratą przytomności. - Chwała Panu za cud! - wołała z radością w głosie Monika.
Eucharystii przewodniczył bp Kopiec. W homilii zachęcał kapłanów, by naśladowali św. Jana Vianneya, dzisiejszego patrona. - Idźcie i głoście, nie ustawajcie, bądźcie cierpliwi na swojej drodze - mówił im.
Pielgrzymów prosił o szacunek wobec sakramentów świętych i o przyznawanie się do Jezusa. - Niech inni, patrząc na was, budują się waszym świadectwem wiary - zachęcał.
Jutro pielgrzymi dotrą już do celu. Na Jasnej Górze razem z Pielgrzymką Katowicką utworzą Pielgrzymkę Archidiecezjalną. Mszy o 15.00 na wałach jasnogórskich przewodniczyć będzie abp Wiktor Skworc.