Spalony kościół ewangelicki z Bobrka jest odbudowywany w chorzowskim skansenie. Jakie będzie jego drugie życie?
Był 23 lipca 2014 roku. Bobrek, owiana złą sławą dzielnica Bytomia. Dwóch nastolatków wkrada się wieczorem do opuszczonego zabytkowego kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Ogień zaprószyli przypadkowo. Najpierw zajęła się firanka, zaraz potem - drewniana konstrukcja. Strażacy gasili pożar całą noc, a symbolem niszczycielskiej siły ognia stał się widoczny na zdjęciach z akcji gaśniczej krzyż. Coraz bardziej i bardziej przechylony, wieńczący tlące się zgliszcza kościelnej wieży…
Chociaż kościół spalił się tylko częściowo, zniszczenia były bardzo poważne. Najbardziej ucierpiały fasada i właśnie wieża. Po pożarze specjaliści z Muzeum "Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie" sprawnie przeprowadzili inwentaryzację wszystkich elementów. Szkielet konstrukcji, deski podłogowe, okładziny, drzwi i okna… Było tego całkiem sporo, a każdą część dokładnie opisano i zdeponowano.
Szczęśliwie wyposażenie wnętrza - m.in. ołtarz, ambona, chrzcielnica, krucyfiks, ławki czy żyrandole - trafiło do magazynów jeszcze przed pożarem. Wcześniejsze opróżnienie kościoła z tych przedmiotów uchroniło je od ognia. I to głównie one, jako najbardziej charakterystyczne, będą stanowiły o wartości odbudowanego kościoła.
Zniszczone w pożarze, a wcześniej ciągle dewastowane wnętrze odzyska dawny blask i ponownie będzie służyło do celów liturgicznych Szymon Zmarlicki /Foto Gość Jak tłumaczy dr Przemysław Nocuń z Muzeum "Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie", kościół zostanie włączony do nowo powstającej ekspozycji budownictwa ery przemysłowej, jednak nie ma służyć wyłącznie do zwiedzania.
- Z jednej strony będzie to eksponat muzealny, w którym pokażemy jak najwięcej oryginalnego wyposażenia. Ale jednocześnie, w porozumieniu z przedstawicielami Kościoła ewangelicko-augsburskiego, chcemy doprowadzić do tego, żeby obiekt był użytkowany przez ich społeczność, podobnie jak znajdujący się w skansenie kościół katolicki, który jest świątynią czynną - wyjaśnia dr Nocuń.
Zaznacza, że w rekonstrukcji pomocna jest współpraca z ks. Janem Kurko, proboszczem parafii ewangelicko-augsburskiej w Bytomiu-Miechowicach, która sprawowała opiekę nad kościołem w Bobrku, a także dawnymi parafianami oraz innymi przedstawicielami duchowieństwa luterańskiego.
Sam ks. Jan Kurko wyraża ogromną radość, że po odbudowie nie tylko będzie w lepszym stanie niż przed pożarem, ale odzyska też pierwotny wygląd i wystrój, a przede wszystkim że będą w nim odprawiane nabożeństwa.
- Podstawowym problemem tego obiektu była jego ciągła dewastacja. Myślę, że każdy duchowny czuje radość, kiedy kościół, który wydawał się już stracony, ponownie zapełnia się wiernymi. Największym przeżyciem będzie to na pewno dla parafian, którzy byli przekonani, że kościół bezpowrotnie uległ zagładzie, a okazuje się, że dane mu będzie drugie życie - przyznaje duchowny.
Uroczyste otwarcie zrekonstruowanego kościoła zaplanowano na 13 września. Będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń obchodzonego w województwie śląskim Roku Reformacji. Koszt prac związanych z odbudową wyniesie 2,5 mln zł. Część z tych funduszy pochodzi z nadwyżki budżetowej wypracowanej w ubiegłym roku przez samorząd województwa.
Więcej o historii i odbudowie drewnianego kościoła ewangelickiego przeczytasz w najnowszym numerze "Gościa Gliwickiego" i "Gościa Katowickiego" nr 18 na 7 maja.