Niech się nie zdarzy, niech się nie udarzy... Pracownicy szpitala w Tarnowskich Górach sami zorganizowali zbiórkę pieniędzy na stworzenie oddziału udarowego.
Zebrania ok. 300 tys. zł na utworzenie oddziału udarowego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym im. Bronisława Hagera w Tarnowskich Górach podjął się jego personel. To drugi taki koncert, jednak tym razem otworzył on cykl wydarzeń pod hasłem: „Niech się nie z/udarzy”, jakie będą odbywały się przez cały rok, by zgromadzić potrzebne pieniądze. We wtorek 7 lutego w wypełnionej po brzegi sali widowiskowej Tarnogórskiego Centrum Kultury wystąpili m.in. Krzysztof Respondek i gospelowy chór Przebudzenie. Wejściówki rozeszły się już wiele dni wcześniej.
– Przejeżdżałem dzisiaj ulicą Pyskowicką i, mijając szpital, widziałem pacjentów, którzy o krykach tu biegli, żeby dostać się na koncert. To oznacza, że szpital leczy na zawołanie i wystarczy zorganizować taką imprezę, żeby wszyscy wypisywali się na własne życzenie – żartował na początku prowadzący. Doktor Beata Poprawa z Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego, organizator koncertu, przyznała przed występami, że ostatni rok był dla placówki wyjątkowo trudny. – Ale wyszliśmy z tego zwycięsko, bo osiągnęliśmy kilka ważnych celów, a jako załoga bardzo zjednoczyliśmy się w tym czasie – mówiła. – Chcemy utworzyć oddział udarowy w naszym mieście. Dlaczego? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że co osiem minut ktoś w Polsce przeżywa ogromną tragedię, dostaje udaru mózgu. W ciągu roku to 70 tys. tragicznych historii tych ludzi. Okazuje się, że to druga przyczyna śmierci u starszych ludzi, natomiast pierwsza, jeżeli chodzi o kalectwo wśród młodych – tłumaczyła. – W przypadku udaru liczy się pierwsza godzina, kiedy możemy podać leki i zastosować odpowiednie leczenie. Chcemy to robić tu, w Tarnowskich Górach, a nie tracić czas na dojazdy do innych miast, które mają fantastyczne oddziały udarowe. Zasługujemy przecież na bezpieczeństwo w tym mieście. Możemy odwrócić ten los i uratować niejedno ludzkie życie lub uchronić od trwałego kalectwa – argumentowała dr Poprawa, zachęcając do wsparcia inicjatywy. Lekarka tłumaczyła, że udar mózgu nie przytrafia się tylko starszym osobom. – Jest na tej sali pewna piękna kobieta, która w młodym wieku, krótko przed swoim ślubem, przeżyła udar mózgu. Dla niej ta historia zakończyła się bardzo dobrze, ale ktoś inny może mieć pecha. Statystyki mówią, że co szósta osoba na świecie przejdzie udar mózgu. Popatrzmy po sobie... Kto jest numerem jeden, kto numerem trzy, a kto numerem sześć? – pytała. – Nie wiemy, to jak rosyjska ruletka. Ale możemy oszukać ten los, jeżeli sami o to zadbamy. Ciągle się spieszymy, ale do czego? Spróbujmy żyć trochę wolniej i bądźmy dla siebie dobrzy, bo każde złe słowo powiedziane przeciwko drugiemu człowiekowi powoduje podwyższenie ciśnienia, a to może skończyć się dla nas tragiczne – przekonywała. W trakcie całego wieczoru wolontariusze ze stowarzyszenia „Na zdrowie” zbierali do puszek pieniądze na utworzenie oddziału udarowego. Oprócz tego sprzedawane były rękodzieła i ciasta domowego wypieku, z których dochód również zostanie przeznaczony na ten cel.
Jak rozpoznać udar?
Objawy możesz zaobserwować u siebie lub innych: wykrzywienie połowy twarzy (szczególnie widoczne opuszczenie jednego kącika ust), zaburzenia czucia lub drętwienie po jednej stronie ciała, nagłe zaburzenie mowy i widzenia, nagłe zawroty głowy i problemy z utrzymaniem równowagi, osłabienie kończyn po jednej stronie ciała. Aby to sprawdzić u bliskiej osoby, poproś, żeby uśmiechnęła się lub podniosła obie ręce do góry, obserwując czy robi to symetrycznie. Podaj też do powtórzenia proste zdanie. Jeśli ma z tym problemy, natychmiast wezwij pogotowie!
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się