Gliwice poszukują chętnych do stworzenia rodzin zastępczych. O pomoc w tej sprawie miasto zwróciło się także do Kościoła. Dlaczego akurat teraz?
Jest to efekt zmian w prawie, które spowodowały, że w domach dziecka nie będą już umieszczane dzieci poniżej 10. roku życia i nie ma w nich być więcej niż 14 dzieci. Tak więc domy dziecka nie znikną, ale będą małe i przeznaczone dla starszych wychowanków. Wszystkie młodsze dzieci, które nie mogą pozostać przy swoich rodzinach, mają trafiać do rodzin zastępczych i adopcji. Tych jednak jest wciąż za mało. – Miasto przyjęło optymalne założenie, żeby w ciągu roku powstawało do 5 nowych zawodowych rodzin zastępczych. To są rodziny, które przejmują rolę placówek opiekuńczo-wychowawczych – mówi Mariola Zalewska, kierownik Działu Profilaktyki i Pomocy Dziecku i Rodzinie OPS. Obecnie w mieście jest 9 zawodowych rodzin zastępczych i ponad 170 niezawodowych, głównie spokrewnionych z dzieckiem. Jaka jest między nimi różnica? – Rodziny zastępcze niezawodowe przyjmują do siebie dzieci i pełnią swoją rolę przez dłuższy czas, zwykle do usamodzielnienia się dziecka. Natomiast rodziny zastępcze zawodowe podpisują umowę zlecenie i zobowiązują się do konkretnej pracy. Muszą liczyć się z większą rotacją dzieci, bo ich zadaniem, oprócz zapewnienia dzieciom opieki i wychowania, jest przygotowanie do adopcji czy powrotu pod opiekę rodziców biologicznych. Rodziny zastępcze zawodowe od początku wiedzą, że dziecko, którym się opiekują, szybko zostanie im zabrane, bo najważniejszy jest powrót do domu lub znalezienie dziecku rodziców – podkreśla Mariola Zalewska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.