Wiele się mówi o zamieszkach, do jakich doszło w kwietniu 1960 roku w Nowej Hucie w związku z decyzją władz o usunięciu krzyża, nie pamiętając, że w Gliwicach miały miejsce podobne wydarzenia. Dużo na ich temat można wyczytać w nieznanych dotąd szerzej dokumentach PZPR i SB.
Dramatyczne wydarzenia w Gliwicach miały miejsce w 1960 roku na terenie parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, prowadzonej przez franciszkanów. Mieszkańcy tamtejszej dzielnicy hutniczej nie mieli swojego kościoła, a jego funkcję pełnił budynek starej karczmy, który zaadaptowano w latach 1923–1924. Od początku traktowano to jako rozwiązanie tymczasowe. W marcu 1925 roku erygowano tu parafię. Myślano o budowie w tym miejscu świątyni z prawdziwego zdarzenia, ale trudne dla Kościoła czasy rządów nazistów i wojna uniemożliwiły zrealizowanie tych planów. Powrócono do nich po 1945 roku. W czasie odpustu parafialnego w 1957 roku, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, ówczesny prowincjał franciszkanów ojciec Bertold Altaner wspomniał w czasie kazania o potrzebie nowego kościoła.
Jednocześnie wystąpiono do władz z prośbą o zgodę na budowę. Bez rezultatu. Mimo to, z pomocą wiernych, ojcowie franciszkanie zaczęli zbierać materiały budowlane, a u stolarza w Żernikach zamówiono czterometrowy drewniany krzyż, który 15 czerwca 1960 roku poświęcono i ustawiono na placu, gdzie w przyszłości miała stanąć świątynia. Tydzień później krzyż został wkomponowany w jeden z czterech ołtarzy przygotowywanych na terenie dzielnicy na uroczystość Bożego Ciała.
Stanowczy proboszcz
Widoczny symbol wiary chrześcijańskiej ustawiony przez parafian w przestrzeni publicznej od razu stał się solą w oku komunistycznych włodarzy miasta. Z polecenia przewodniczącego prezydium Miejskiej Rady Narodowej Jana Suchonia do proboszcza o. Witalisa Lassaka przybyła delegacja urzędników z żądaniem natychmiastowego usunięcia krzyża. Kapłan stanowczo odmówił. Co więcej, kiedy następnego dnia po uroczystości Bożego Ciała rozebrano ołtarze polowe, na wyraźnie życzenie proboszcza krzyż pozostawiono. W tej sytuacji do akcji wkroczyły „czynniki partyjne”, a I sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR Feliks Niedbalski o całej sprawie poinformował swoich przełożonych z Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. Decyzja władz partyjnych była jednoznaczna. Krzyż miał czym prędzej zniknąć. W tym celu powołano w Gliwicach specjalny zespół „odpowiedzialnych towarzyszy dla przygotowania planu usunięcia krzyża i przeprowadzenia wszystkich z tym związanych czynności”.
Cały artykuł dostępny jest w papierowym wydaniu Gościa Gliwickiego na 15 listopada i TUTAJ.
Kościół i klasztor franciszkanów w Gliwicach, na budowę których dawna władza nie chciała wyrazić zgody Klaudia Cwołek /Foto Gość