Diecezja gliwicka pożegnała swojego najstarszego kapłana. Ks. Franciszek Czernik w listopadzie skończyłby 90 lat.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w bazylice Imienia Najświętszej Maryi Panny i świętego Bartłomieja Apostoła w Piekarach Śląskich. To właśnie w tym mieście ks. Franciszek Czernik spędził ostatnie lata swojego życia. Eucharystię koncelebrowało wielu księży z diecezji gliwickiej, katowickiej i opolskiej.
- Św. Paweł przypomina, że każdy chrześcijanin, a szczególnie kapłan, żyje dla bliźniego. Umiera nie dla siebie, ale dla drugich. Posługa kapłana wśród ludu Bożego jest czymś, co buduje wspólnotę kościoła. Mało kto, tak jak śp. Franciszek, potrafił tę wspólnotę budować - mówił w homilii bp senior Gerard Kusz, który przewodniczył Mszy pogrzebowej.
- To był kolorowy ptak w naszym ogrodzie diecezjalnym. I tak jak kolorowy ptak ma wiele kolorów, tak on potrafił te kolory dla naszego dobra i naszej radości odkrywać w nas, bo my też nie jesteśmy jednokolorowi - podkreślił biskup.
Wspominał też zamiłowanie ks. Franciszka Czernika do podróży. - Świat był dla niego małą wioską. Kiedyś w Paryżu na ŚDM kard. Meisner spytał mnie: Czy on jest? Opowiedziałem, że jest. Wtedy stwierdził, że uroczystość będzie zatem ważna. Podróżował właściwie do końca życia.
Msza św. była tłumaczona na język migowy Szymon Zmarlicki /Foto Gość - Wszędzie gdzie mógł, tam pomagał. Pomagał odkrywać dobro w ludziach, chociaż niekiedy trzeba było do tego umiejętności i artyzmu. Dzisiaj my dziękujemy Bogu, że jest z nami poprzez swoich kapłanów, którzy poświęcają dla nas swoje życie oraz starają się budować nasze wspólnoty i więzi między ludźmi - zaznaczył.
Przypomniał też działalność ks. Czernika na rzecz głuchoniemych.
- W diecezji opolskiej był jednym z pionierów w zakładzie dla głuchoniemych w Raciborzu. Później rozwijał tę pracę na terenie Śląska. Teraz też uprzedził nas, by kiedyś powitać w domu Ojca - powiedział bp Kusz.
Przed końcem Mszy zmarłego kapłana żegnali księża z parafii, z którymi był związany ks. Franciszek Czernik.
- Życie ludzkie jest nieustanym pielgrzymowaniem, ale nie bez celu i sensu. Księże Franciszku, w ubiegłym roku, 20 czerwca, świętowaliśmy twoje 60-lecie kapłaństwa. To było wielkie Te Deum Laudamus z twojej strony. Wędrowałeś po tej ziemi, zawsze dając świadectwo swojego kapłaństwa. Nikt nigdy nie widział ciebie bez stroju kapłańskiego - wspominali księża.
Ks. Franciszek Czernik spoczął na cmentarzu przy Kalwarii Piekarskiej Szymon Zmarlicki /Foto Gość Ks. Franciszek Czernik urodził się 29 listopada 1925 r. w Miedźnej w powiecie pszczyńskim. Po ukończeniu tamtejszej szkoły podstawowej, w latach 1937-1939 uczęszczał do szkoły średniej w Pszczynie.
Podczas II wojny światowej pracował w hurtowni żywności, później został zatrudniony jako pisarz w Urzędzie Gminy Frydek.
W kwietniu 1943 r. został powołany do Służby Pracy Rzeszy. Po zakończeniu wojny wstąpił do Seminarium Duchownego w Opolu. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1954 r.
Przez całe życie poświęcał się pracy z głuchoniemymi. Od 1953 r. pracował w Zakładzie Głuchoniemych w Raciborzu. Prowadził specjalne rekolekcje, organizował pielgrzymki.
W 1959 r. został mianowany referentem Referatu Duszpasterstwa Głuchoniemych i pełnił tę funkcję aż do podziału diecezji w 1992 r. Brał udział w licznych konferencjach dotyczących głuchoniemych m.in. w Stanach Zjednoczonych, Finlandii, Francji czy we Włoszech.
11 września 1960 r. objął funkcję proboszcza parafii św. Antoniego w Zabrzu, którą opuścił w 1992 r. Od czasu przejścia na emeryturę pomagał w par. Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich.
Zmarł wieczorem 27 czerwca w wieku 89 lat w szpitalu w Piekarach Śląskich w 150. rocznicę odnalezienia wizerunku ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Został pochowany w skromnym grobowcu na cmentarzu przy Kalwarii Piekarskiej.