O księdzu, który nie chciał uciekać z konfesjonału przez pół Medjugorie przed kozakiem ze łzami w oczach, i babciach, które w Polsce jednak uciekły przed nim do zakrystii, opowiadał Łukasz Bęś. Dziś na kilku sesjach muzycy z zespołu RYMcerze spotkali się z młodzieżą w Centrum Edukacyjnym im. Jana Pawła II w Gliwicach.
Muzycy tworzący skład RYMcerzy – Łukasz Bęś "Bęsiu" i Jonatan Blank "DJ Yonas" – już drugi rok prowadzą projekt „Nie Zmarnuj Swojego Życia”. Jeżdżą po Polsce i spotykają się z młodzieżą, żeby opowiadać swoje historie i przekonywać, by nie utonęli w bagnie używek.
Bęsiu od dziewięciu lat jest wolny od papierosów, alkoholu i narkotyków. Ma żonę i dwójkę dzieci. DJ Yonas w porę odwrócił się od towarzystwa z ogólniaka ściągającego go w przepaść i skupił się na muzyce i grze w piłkę.
Przed osiemnastymi urodzinami Łukasza Bęsia mama zabrała do Medjugorie. Dla nastolatka, który nie przejmował się Bogiem i wiarą, był to tylko atrakcyjny wyjazd nad Adriatyk, a po powrocie planował już wielki "melanż" ze swoimi kolegami.
Jednak zamiast wygrzewać się na piaszczystych plażach w rytmie "Coco Jambo", okazało się, że musiał klęczeć na twardym piasku i kamieniach razem z 60 tysiącami ludzi śpiewającymi "Alleluja", którzy przyjechali tam na Festiwal Młodych.
Na spotkanie z RYMcerzami w kilku sesjach przychodziło po kilkaset młodych ludzi Szymon Zmarlicki /Foto Gość – Czułem, że ci ludzie mają coś, czego ja nie mam – wspominał Bęsiu. W przedostatni dzień festiwalu mama poprosiła go, aby został na adoracji. Wtedy po raz pierwszy w życiu poprosił Boga, by dał mu jakiś znak, jeśli istnieje. W tym samym momencie zaczął rzewnie płakać.
– Chcesz widzieć księdza uciekającego z krzesłem przez pół Medjugorie? – odpowiedział matce, gdy zachęcała go do wyspowiadania się. W końcu zdecydował się i znalazł księdza z Polski, który przywitał go serdecznie. – Nawet nie wiem, kiedy minęło półtorej godziny. Gdy ksiądz powiedział, że odpuszcza mi grzechy, poczułem się jak te 60 tys. ludzi. Pierwszy raz poczułem się szczęśliwym, wolnym człowiekiem. Pomyślałem: niech to trwa!
Po powrocie do Polski odważył się powiedzieć kumplom, że jego życie może się zmienić. Od tego czasu konsekwentnie odmawiał melanży i zaczął odwiedzać swój parafialny kościół. Tam pewnego razu trzy starsze panie uciekły do zakrystii, gdy usiadł w ławce za nimi.
Dopiero gdy po wyjściu z kościoła przedstawił się im, okazało się, że to właśnie za niego starsze panie regularnie odmawiają Różaniec i Koronkę. – Zaczęły dawać mi te różańce. Jeden, drugi, trzeci, piąty... Po chwili wyglądałem już jak 50 Cent – opowiadał.
Nie tylko RYMcerze rapowali o swoim życiu. Krótkie przesłanie przy hip-hopowych rytmach mogli wyrazić też ochotnicy Szymon Zmarlicki /Foto Gość Po świadectwie Bęsia na scenę wyszedł Jonatan Blank, czyli DJ Yonas. W przeciwieństwie do Łukasza w pewnym momencie nie potrafił odpowiedzieć „nie” swoim kumplom z ogólniaka, którzy zaczęli wyciągać go na melanże. Przez alkohol odwrócił się od treningów, choć od małolata marzył o karierze piłkarskiej. Podobnie jak jego przyjaciółka, która po dwóch miesiącach palenia nie została dopuszczona do zawodów w bieganiu, mimo że całe życie przygotowywała się w tym kierunku.
Bęsiu i DJ Yonas przygotowali niespodziankę dla uczestników spotkania. Do rozdania mieli trzy płyty dla trzech ochotników, którzy… razem z nimi spróbują na scenie rapować o swojej historii. Wyszli i przy hip-hopowych bitach opowiedzieli. Dali świadectwo, a ich szkolni przyjaciele zrobili na sali hałas jak na wielkim koncercie.
Bęsiu i Dj Yonas dotarli już do ponad 60 tysięcy młodych ludzi w przeszło 100 szkołach w Polsce i za granicą. Mają konkretny plan – w swoim hip-hopie chcą przekazać młodym ludziom uniwersalne wartości chrześcijańskie i wskazać drogę lepszego życia. Ostrzegają uczniów przed próbowaniem używek, zachęcają do bycia sobą i rozwijania swoich pasji.