W Łabędach wspominano i modlono się za deportowanych do ZSRR.
– Musimy pamiętać, że bez prawdy nie ma prawdziwego pokoju. Dlatego zawsze nazywajmy ofiary ofiarami, a oprawców oprawcami. Byli niemieccy zbrodniarze i ich ofiary. Ale były też niemieckie ofiary i ich oprawcy. Obie te grupy trzeba pokazywać tak, jak zapamiętała je historia – prawdziwa, w prawdziwych i we właściwych wymiarach moralnych – mówił Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce z Opola.
Przed rozpoczęciem Mszy św. w intencji internowanych i zesłanych do ZSRR w 1945 roku odbyło się spotkanie przy pomniku, upamiętniającym ofiary tej tragedii.
Bernard Gaida podczas uroczystości przemawiał w języku niemieckim i polskim.
– W tym miejscu chciałbym z daleka podziękować także mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach, która na wzór tych tutaj, oficjalnych już obchodów Tragedii Górnośląskiej, podjęła inicjatywę, której celem jest nadanie podobnego wymiaru pamięci o analogicznej, a chronologicznie wcześniejszej tragedii tamtej ziemi, pod nazwą Tragedii Pruskiej. Będzie to służyło umocnieniu się świadomości, że zima 1945 roku oraz lata następne nie była tylko tragedią Śląska, lecz całego ówczesnego niemieckiego wschodu – mówił. Przywołał przykład węgierski, gdzie w 2012 roku parlament w Budapeszcie jednogłośnie ustanowił dzień 19 stycznia Dniem Pamięci Wypędzonych Niemców. Przypomniał też słowa biskupów polskich, którzy 50 lat temu dali nowy impuls i wzór obchodzenia się z trudnymi kartami własnej historii słowami „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”.
Eucharystii przewodniczył i kazanie wygłosił bp Jan Kopiec Klaudia Cwołek /Foto Gość – Dziś pamiętajmy i w tym miejscu o ich słowach, i starajmy się przywrócić ich znaczenie świadomości społecznej i politycznej współczesnej Polski. Ta podniosła uroczystość i modlitwa jest jednym z elementów na tej drodze – powiedział Bernard Gaida.
Po spotkaniu przy pomniku, Eucharystii w kościele św. Jerzego przewodniczył bp gliwicki Jan Kopiec. – Myślą przewodnią jest nie tylko wspomnienie tego, co się wtedy zdarzyło, ale ważniejszym może dla nas wszystkich przesłaniem jest fakt, że o tym możemy mówić. Że staje się ta tragedia z zimy 1945 roku częścią naszej świadomości – mówił w homilii bp Kopiec. Podkreślał przy tym, żeby nie szukać rozliczenia, ale dróg pokoju i budowania dobra. – Jestem, moi kochani, przekonany, że dzisiaj nie chodzi tylko o to, żeby po raz kolejny rozdzierać ludzkie serca i ludzkie rany. Nie chodzi o to, aby po raz kolejny rozważać dramat, na którego opłakiwanie nie ma już łez. Nie chodzi, broń Boże, także o to, aby dzisiaj próbować szukać tych, którzy byli winni i dzisiaj chcieć domagać się odzewu i tego, co prowadzi do odwetu i nędzy. Dzisiaj potrzeba nam modlitwy i potrzeba spojrzenia, że tak wyglądają ludzkie losy – powiedział bp Kopiec. Zachęcił, by odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile we mnie jest chęci budowania pokoju między ludźmi?
We Mszy św. z modlitwami w języku niemieckim uczestniczyli przedstawiciele mniejszości niemieckiej, prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz i zaproszeni goście. Z parafii św. Andrzeja w Zabrzu przyjechał specjalnie zorganizowany autokar, a z parafii w Ostropie chór, który śpiewał podczas liturgii.
Na zakończenie bp Kopiec przypomniał jeszcze, że ta uroczystość zbiega się z otwarciem w Radzionkowie Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku. Zaapelował przy tym, żeby dzielić się nawet najdrobniejszą wiedzą na ten temat.
W Łabędach w 1945 roku znajdował się przejściowy obóz NKWD dla ludności śląskiej i Niemców. Zorganizowano go na terenie Dużego Osiedla (niem. Grosse Siedlung) i obejmował domy mieszkalne w obrębie obecnych ulic: Wolności, Partyzantów, Wieniawskiego i Marksa. Mieszkańców tych domów wcześniej wysiedlono. Obok kościoła św. Jerzego pięć lat temu ustawiono pomnik pamięci deportowanych.
Pomnik ofiar znajduje się za prezbiterium kościoła św. Jerzego w Łąbędach Klaudia Cwołek /Foto Gość