Tym razem nie wyznaczyli sobie żadnego celu. W swojej ósmej wyprawie rowerowej całkowicie zdają się na internautów. I jak zawsze na Pana Boga.
Byli już prawie wszędzie, dokąd można dotrzeć ruszając z Kokotka koło Lublińca i bez dużych kosztów, czyli nie przemieszczając się między kontynentami samolotem. Na pewno trudno wymyślić bardziej imponujący kierunek od Wierszyny pod Irkuckiem z ubiegłego roku. Dlatego w tym razem jest wyprawa w Nieznane. Pisane z dużej litery, bo może się okazać bardzo konkretnym i ważnym punktem, do którego dotrą.
– Dla mnie jako organizatora nie jest ważne, dokąd jedziemy – mówi o. Tomasz Maniura, oblat, organizator wypraw rowerowych NINIWA Team. – Przez Francję, Rosję czy Bałkany, bo dla młodych formacyjny jest sam wysiłek i bycie w grupie. A to, dokąd jedziemy, jest drugorzędne. A na sto procent wierzę, że będziemy tam, gdzie być mamy. I będziemy w miejscach, gdzie normalnie byśmy nie pojechali. Ten brak konkretnego celu fizycznego, jeszcze bardziej ma pokazać, że jedziemy na wiarę. Z zawierzeniem, że Pan Bóg nas prowadzi – dodaje.
Wyprawa będzie trwała sześć tygodni. Jadą w intencji pokoju na świecie. – Chcielibyśmy w związku z tym przejechać doskonałą liczbę, czyli siódemkę – mówi o. Maniura. 7 tysięcy kilometrów w 6 tygodni. Zwykle robili po tysiąc na tydzień. To oznacza, że muszą sporo nadrobić. Plan jest taki, żeby dziennie pokonywać około 200 km.
Jadą zupełnie w ciemno. Mogą dotrzeć na Nordkapp jak dwa lata temu, albo do Maroka jak przed trzema laty. Wtedy mieli określony cel, w tym roku wyznaczać go będą internauci. O tym, w jakim kierunku ruszają kolejnego dnia, rowerzyści będą się dowiadywać rano.
Na stronie internetowej (www.niniwateam.pl) uruchomiona zostanie aplikacja z mapą, gdzie zaznaczony będzie punkt, do którego dotarła ekipa. Z zatoczonym z niego okręgiem o promieniu 200 km, na którym internauci mogą wyznaczać dalszy kierunek drogi. Wskazówka będzie pokazywała wypadkową wszystkich typów (głosowanie od około 20.00, kiedy ekipa kończy trasę danego dnia, potrwa do północy).
– Chodzi o to, żeby jechać, bez znaczenia jest dokąd – mówi Jakub Kostrzewski z Katowic, jeden z rowerzystów 21-osobowej ekipy, która wyruszy w nieznane. Był już z NINIWĄ w ubiegłym roku na Syberii. – Największa przyjemność jest w samej jeździe i przebywaniu razem. Nie ma co planować, bo i tak będzie jak ma być. I trzeba sobie radzić z tym, co nas spotyka. Ale te wyprawy dają nam przekonanie, że zawsze sobie poradzimy. Jest nas sporo i możemy na siebie liczyć – stwierdza.
Razem z nimi w intencji pokoju na świecie jedzie stu rowerzystów. Do zaproponowanej przez NINIWA Team akcji „Together” dołączyło jeszcze osiem ekip rowerowych. Jadąc w podobnym stylu, czyli z bagażami, bez samochodu wspierającego i zaplanowanych noclegów.
Codzienne relacje z wyprawy rowerzystów z Kokotka będzie można śledzić na stronie internetowej NINIWA Team. W tym roku pisać je będą muzycy, m. in. Natalia Niemen, Magda Anioł, Krzysztof „Kmieta” Kmiecik z Luxtorpedy.
Wieczór pożegnalny rowerzystów w Kokotku będzie 3 sierpnia o godzinie 18.00. Najpierw koncert siostry Anny Bałchan, a potem spotkanie z uczestnikami wyprawy. 4 sierpnia, rano o godzinie 5.00 będzie Msza święta, a po niej śniadanie i wyjazd rowerzystów ma trasę w pierwszym wyznaczonym przez internautów kierunku.
Więcej o wyprawie NINIWA Team w najbliższym gliwickim GN.