Kilometry dla pokoju i Kasisi

Grupa z Krupskiego Młyna wróciła ze swojej wyprawy "Misja Wojtyła 2014". Na rowerach dotarli do Watykanu.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi i wdzięczni Bogu za to, że dał nam siły i wiarę w to, że dojedziemy – mówił po powrocie 14 lipca Przemysław Dubiel, jeden z 8 rowerzystów. Wyjechali 28 czerwca i przejechali 1700 km w 11 dni. – Podczas całej wyprawy doświadczyliśmy bardzo dużej życzliwości od ludzi, których spotkaliśmy. Pomagali nam w wielu aspektach, m.in. podczas noclegów, przy szukaniu lepszej drogi lub po prostu dobrym słowem czy gestem.

Jechali razem z Niniwa Team w ramach akcji „Together – jedź z nami” w intencji pokoju na świecie. – Chcieliśmy również w ten sposób wyrazić wdzięczność za kanonizację naszego wielkiego rodaka św. Jana Pawła II. Myślę, że właśnie to dało nam tyle sił i odwagi do wyruszenia w taką pielgrzymkę rowerową. A na drodze nie mieliśmy żadnej poważnej awarii sprzętowej, tylko jedną dętkę do załatania – mówi rowerzysta.

Modlitwą do Zambii

Kilometry dla pokoju i Kasisi   Rowerzyści w koszulkach Fundacji "Kasisi" Archiwum Grupy Krupa Grupa rowerowa z Krupskiego Młyna zabrała z sobą w tę drogę jeszcze jedną intencję. Modlili się za Kasisi, wioskę w Zambii, i za dzieci z tamtejszego sierocińca, opiekujące się nimi siostry i wszystkich pracowników oraz darczyńców wspierających Fundację "Kasisi". Fundacja została założona przez Szymona Hołownię, pomaga osieroconym i chorym dzieciom (więcej o Kasisi i działaniach fundacji na: www.fundacjakasisi.pl).

Rowerzyści jechali zgodnie z założeniami, jakie obowiązują w Niniwa Team, czyli bez wozu technicznego, z przerwą na odpoczynek w każdą niedzielę i bez zorganizowanych wcześniej noclegów. Ich plan dnia był bardzo podobny – pobudka o 5 rano, modlitwa poranna i około godz. 6 wyjazd. Po południu 3 godziny przerwy, żeby przeczekać największy upał i dalej w trasę. Około godz. 18 zwykle zaczynali szukać miejsca na nocleg.

Pokonywali dziennie od 117 do 185 km, w zależności od warunków pogodowych i gór, jakie mieli przed sobą. Trasa prowadziła przez Czechy, Austrię i Włochy. Do Rzymu dotarli 10 lipca po południu. Zostali tam 4 dni. – W pierwszej chwili nie docierało do mnie, że już jesteśmy na placu św. Piotra, dopiero następnego dnia, gdy weszliśmy do bazyliki, emocje wzięły górę – wspomina P. Dubiel. Po Wiecznym Mieście oprowadzała ich parafianka z Krupskiego Młyna Dagmara Sufa, która obecnie mieszka w Rzymie. Zwiedzili bazylikę św. Piotra, gdzie przy grobie św. Jana Pawła II każdy w ciszy podziękował mu za wszystkie łaski, które za jego wstawiennictwem otrzymał.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..