Dom Pomocy Społecznej w Nakle Śląskim, który od 1954 roku prowadzą siostry boromeuszki, wygląda czysto i schludnie. Jednak od tego roku na remonty i inwestycje siostry z otrzymywanych na mieszkańców dotacji nie mogą przeznaczyć ani jednej złotówki.
W domu mieszka 60 osób – chłopców i mężczyzn z upośledzeniem umysłowym i fizycznym, niektórzy w stopniu znacznym. – Są u nas mężczyźni, którzy mają ponad 60 lat, z czego pół wieku spędzili w naszym domu. Robimy wszystko, aby czuli się tu jak najlepiej – mówi s. M. Stefana Pudzisz, boromeuszka, od trzech lat dyrektor DPS w Nakle Śląskim.
Dom, choć liczy ponad wiek, jest nowoczesny i dostosowany do potrzeb tego typu placówki. Pensjonariusze mieszkają w czystych pokojach - jedno, dwu lub trzy osobowych. Do ich dyspozycji jest 45 pracowników, w tym pięć sióstr zakonnych, jedna jest na emeryturze. Problemy? Oczywiście, te finansowe.
Od tego roku dotacje, które otrzymuje DPS nie mogą być wykorzystane na remonty i inwestycje, związane z ułatwieniem życia mieszkańcom. – Ponad 60 proc. otrzymywanych dotacji idzie na wynagrodzenia naszych pracowników, dlatego szukamy środków na inwestycje, które mają ułatwić życie naszym mieszkańcom – wyjaśnia siostra dyrektor.
W planach sióstr są trzy inwestycje. Pierwsza to remont łazienek i dostosowanie ich do potrzeb osób niepełnosprawnych. W pokojach są wyremontowane łazienki, jednak dwie domagają się kapitalnego remontu. Druga inwestycja dotyczy adaptacji strychu domu na potrzeby mieszkańców. Siostry chciałyby tam urządzić m.in. salę doświadczania światła. – Mamy wiele mężczyzn z głębokim upośledzeniem, wielu jest z autyzmem. Taka sala, wyposażona w szereg urządzeń stymulujących bodźce wizualne, mogłaby bardzo pomóc naszym podopiecznym – opowiada siostra dyrektor. Dodaje, że te plany nie mogą być zrealizowane bez pomocy dobroczyńców.
W planowanych przez siostry inwestycjach pomogłyby i bezpośrednie darowizny, jak również zapłacone faktury, przekazane materiały budowlane oraz odpisy z jednego procenta.
Mieszkańcy podzieleni są na trzy grupy, każda ma zajęcia z innymi terapeutami, w osobnych pomieszczeniach. Pokoje, w których mieszkają, są kolorowe, przytulne, ozdobione rysunkami na ścianach i zdjęciami. – Staramy się robić wszystko, aby nie czuli się tu pensjonariuszami, ale by mieli przekonanie, że to jest ich dom – podkreśla s. M. Stefana Pudzisz.
Każdy, kto chciałby pomóc siostrom z Nakła Śląskiego, może kontaktować się z siostrą dyrektor dzwoniąc pod numer (32) 284 32 34 lub przez internet: dpsnaklo@wp.pl. Więcej informacji na: dompomocy.sgl.pl.