- Ta służba kojarzy się nie tylko z mundurem galowym, ale przede wszystkim z zaufaniem, którym darzą was inni, licząc na waszą pomoc - powiedział ks. Piotr Faliński do strażaków zebranych w rudzkiej bazylice.
Strażacy z OSP w Rudach, Rudzie Kozielskiej i Jankowicach 5 maja w Sanktuarium Matki Bożej Pokornej świętowali 130-lecie powołania tutejszych służb straży pożarnej. - Jesteście stróżami nas i środowiska naturalnego, w którym żyjemy. W tym szczególnym dniu życzymy wam przede wszystkim bezpieczeństwa w akcjach - przywitał strażaków ks. Rafał Wyleżoł, proboszcz parafii w Rudach.
Eucharystii przewodniczył ks. Piotr Faliński, kapelan Państwowej i Ochotniczych Straży Pożarnych diecezji gliwickiej. - Z pełną odpowiedzialnością za słowo mogę powiedzieć, że jest to niezwykle szlachetna służba. Jesteście zawsze pierwsi tam, gdzie jest jakaś nagła potrzeba. Na pewno dobrze pamiętacie rok 1992, pożar tutejszych lasów, największy w Europie. I pamiętacie, ile trudu i potu trzeba było włożyć w walkę z żywiołem. Na ołtarzu służby człowiekowi zostało położone życie ludzkie, dwóch druhów nie wróciło z akcji - wspominał ks. Faliński.
Zauważył też, jak przez lata zmienia się zakres działań tych służb. Obecnie posługujący się specjalistycznym sprzętem strażacy wzywani są do wielu różnego rodzaju niebezpiecznych sytuacji. Często jako pierwsi pojawiają się na miejscu wypadków drogowych. - W każdej z tych sytuacji, kiedy posługujecie się nowoczesnych sprzętem, i tak najważniejszy jest człowiek. Bo kiedy sprzęt zawodzi i techniczne możliwości się kończą, on często idzie dalej, by ratować ludzkie życie i mienie - dodał kapelan.
Na koniec uroczystości w bazylice poświęcona została figura św. Floriana, która stanie w remizie strażackiej w Rudach. - To będzie już trzecia figura Floriana, którą mamy w strażnicy - powiedział Krystian Chrośnik, prezes OSP w Rudach, do której należy już ponad 40 lat. Służbę zaczynał jako kilkunastoletni chłopak w młodzieżowych jednostkach. - Najtrudniejsze nasze akcje to wspominany już dziś pożar z 1992 roku i powódź z 1997 roku. Ale też powódź z 2010 roku, która dotknęła nasze tereny. I chociaż nie była takich rozmiarów jak tamta, to zagrożenie trwało dłużej. Prawie przez miesiąc byliśmy wzywani do działań ratowniczych. Kiedyś straże były od ognia i wody, a teraz tych sytuacji jest o wiele więcej, jak choćby wezwania do groźnych owadów żądlących, które zagnieżdżają się w domostwach - dodaje prezes. Dzień wcześniej OSP w Rudach zaprosiła wszystkich zainteresowanych mieszkańców do swoich pomieszczeń strażackich.