Na 151 dni sezonu grzewczego na Śląsku były zaledwie 31 dni bez przekroczenia dobowej normy jakości powietrza. Źle jest w największych miastach naszej diecezji.
Od października 2012 r. do końca lutego w naszym województwie było zaledwie 31 dni bez przekroczenia dobowej normy jakości powietrza. W tym okresie były aż 23 dni, w których Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ogłaszał informacje o zagrożeniu lub wystąpieniu stanu alarmowego.
Agnieszka Szynol mieszka w Gliwicach, ma ponad 80 lat. – Są dni, kiedy lepiej nie wychodzić z domu. Nad ulicami i domami snuje się dym, a oddycha się naprawdę trudno. To problem dla wszystkich, ale najbardziej dla ludzi w podeszłym wieku – mówi gliwiczanka.
W okresie sezonu grzewczego, czyli od października do kwietnia, jakość powietrza na terenie całego województwa śląskiego, w strefach zabudowy mieszkaniowej jest zła w zakresie pyłu zawieszonego PM10, PM2,5 oraz benzo(a)pirenu (jest to silnie toksyczna i rakotwórcza substancja).
Z danych pomiarowych, prowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, wynika, że od października 2012 roku do końca lutego 2013 roku, było zaledwie 31 dni bez przekroczenia dobowej normy jakości powietrza na 151 dni sezonu grzewczego. Oznacza to, że w okresie 120 dni w różnych częściach, a czasem na terenie całego województwa śląskiego, występowały przekroczenia poziomu dopuszczalnego. W tym okresie były aż 23 dni, w których ogłaszano informacje o zagrożeniu lub wystąpieniu stanu alarmowego w różnych częściach regionu, w tym w największych miastach naszej diecezji – Gliwicach, Zabrzu i Bytomiu.
W wielu domach spala się nie tylko węgiel, ale także śmieci Ks. Waldemar Packner/GN Główną przyczyną takiego stanu jest tzw. niska emisja, czyli dym pochodzący z indywidualnego ogrzewania budynków. Wynika to ze spalania węgla, często bardzo złej jakości (czasami z domieszką odpadów), w starych piecach grzewczych o niekorzystnych parametrach energetycznych emitujących do naszego otoczenia produkty niecałkowitego spalania. W wielu dzielnicach największych miast śląskiej aglomeracji, ze starą zabudową mieszkaniową, tzw. familokami, dalej dominuje system ogrzewania indywidualnego. – Ludzie muszą się jakoś ogrzać. Jednak byłoby lepiej, gdyby w piecach palono tylko węglem, a nie śmieciami – dodaje Agnieszka Szynol. Sama mieszkanie ogrzewa węglem, jednak śmieci w piecu nie pali.
Wbrew obiegowym opiniom w znacznie mniejszym stopniu na złą jakość powietrza wpływa emisja przemysłowa i transport. Zwłaszcza w przypadku dużych zakładów produkcyjnych w województwie śląskim w ostatnich latach nastąpił ogromny postęp, w zakresie ograniczenia emisji do powietrza poprzez zainstalowanie urządzeń ochrony powietrza, pozwalających na dotrzymanie norm unijnych.