Najstarsi mieszkańcy mówią, że tak było od zawsze, a etnolodzy z Uniwersytetu Śląskiego podobnego obrzędu doszukali się aż w... Portugalii.
Stanica, wieś otoczona polami i lasami, leży niedaleko Gliwic. W wielkoczwartkowy wieczór miejscowość rozświetlają trzy wielkie ogniska, które widać z daleka i które mogą wyglądać jak pożar. Nikt nie wie, skąd wziął się w Stanicy zwyczaj palenia ognisk i szukania z pochodniami małych drewnianych krzyżyków. – Kroniki parafialne o tym milczą, a najstarsi mieszkańcy, dopytywani o zwyczaj, odpowiadają krótko: „Tak było od zawsze” – opowiada Andrzej Knapik, kurator sądowy i pasjonat lokalnej historii. W Wielki Czwartek mieszkańcy przygotowują nie tylko ogniska. – Rodzice robią z drewna czternaście małych krzyżyków, które ukrywają wokół miejsc, gdzie będzie ogień. Te czternaście krzyżyków oznacza czternaście stacji Drogi Krzyżowej – wyjaśnia z kolei ks. Norbert Thiel, proboszcz. Dzieci zapalają od ognisk pochodnie, które z niemieckiego w Stanicy nazywa się „fakle”. – Potem idą w pola i w ciemności szukają krzyżyków, rozświetlając drogę faklami – opowiada proboszcz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.