We wspomnienie Matki Bożej z Lourdes od 1996 roku odbywa się tam pielgrzymka chorych, niepełnosprawnych i starszych. – Jest to pielgrzymka zasadniczo rejonu lublinieckiego, ale w czasie mojego dwunastoletniego tutaj pobytu uczestniczyły w niej także osoby z Zabrza, Bytomia, a nawet spoza naszej diecezji, na przykład z Rudy Śląskiej – mówi ks. proboszcz Andrzej Bartysiewicz, kustosz sanktuarium Matki Bożej Lubeckiej.

W tym roku po raz pierwszy pielgrzymce przewodniczył bp gliwicki Jan Kopiec. W homilii mówił o naturalnym marzeniu każdego człowieka o szczęściu, ale podkreślił, że aby rozwijać się harmonijnie, trzeba nieustannie doświadczać różnego rodzaju wyzwań. – Nie można być pewnym tego wszystkiego, cośmy sobie dobrze zaplanowali – podkreślił bp Jan Kopiec, komentując fragment Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej, na którym zabrakło wina. Przypomniał, że to Jan Paweł II wprowadził do kalendarza życia Kościoła Światowy Dzień Chorego. – Trzeba niezwykłej kultury i wrażliwości, żeby zaakceptować, że choroba, starość i niedołężność nie są tylko dopustem Bożym i sytuacją, z której trzeba za wszelką cenę uciekać aż do eutanazji włącznie – mówił biskup gliwicki.

Zachęcał też, żeby nie tracić energii na kult siły, młodości i piękna. – Najważniejszym skarbem jest własna dojrzałość, bo można być człowiekiem, który w życiu wiele osiągnął i bardzo wiele dokonał, a przy tym być człowiekiem bardzo niedojrzałym – mówił.

– Pielgrzymka jest wielkim przeżyciem. Dzisiaj, ze względu na pogodę, myślałem, że będzie o wiele mniej ludzi. Niektórzy może nawet wiedzieli, że w kościele zepsuło się ogrzewanie, a mimo to przybyło sporo osób – zaznaczył ks. Andrzej Bartysiewicz.

Msza św. w Lubecku połączona była z udzielaniem sakramentu chorych, wystawieniem Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwem lurdzkim. Dzień Chorego obchodzony był także w innym miejscach diecezji. Bp Gerard Kusz tradycyjnie sprawował Eucharystię i spotkał się z chorymi i personelem Centrum Onkologii w Gliwicach.