Historia niemal kompletna

SZ

publikacja 20.01.2018 08:00

Wydana pod koniec ubiegłego roku książka "Kartki z dziejów Starych Gliwic i parafii pw. św. Gerarda" to licząca ponad pół tysiąca stron publikacja stworzona dzięki mozolnej pracy wielu autorów.

Historia niemal kompletna Na końcu książki znajdziemy kilkadziesiąt dawnych i współczesnych fotografii Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Opowieść o dziejach Starych Gliwic rozpoczyna opis badań paleontologicznych skupionych na faunie z epoce środkowego miocenu. Sięgamy więc do milionów lat przed naszą erą, poznając przyrodę okolicznych terenów i jej badaczy.

Zaś pierwsze ślady człowieka, datowane na lata 800-650 p.n.e, odkryto przy budowie fabryki Opla, natrafiając na pozostałości kultury łużyckiej.

W dalszej części książki poznajemy dawnych właścicieli tych ziem, proces uwłaszczenia chłopów oraz losy starogliwiczan w czasie powstań śląskich i obu wojen światowych. Autorzy przyglądają się też rozwojowi edukacji i wczytują się w archiwalne artykuły z lokalnej prasy, by dowiedzieć się, jak wyglądało codzienne życie mieszkańców.

Trzeci rozdział to już przekrój dziejów parafii św. Gerarda - od sprowadzenia franciszkanów do Gliwic na początku XVII wieku, poprzez budowę nowego kościoła, aż po gościnne przyjęcie 43 młodych Niemców z diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej przed Światowymi Dniami Młodzieży w 2016 roku.

Na dodatek autorzy serwują czytelnikom wybrane wątki dotyczące architektury dzielnicy, zwykłych i niezwykłych miejsc czy ubioru mieszkańców. Znalazły się też biografie osób związanych z dzielnicą oraz wspomnienia, m.in. biskupa Jana Wieczorka.

A jako ciekawostka na końcu książki został zamieszczony wykaz 375 mieszkańców Starych Gliwic z 1924 r., wraz z ich zawodami i adresami. Nie zabrakło również archiwalnych fotografii.

Książkę można kupić w kancelarii parafii św. Gerarda i w zakrystii kościoła.


"Kartki z dziejów Starych Gliwic i parafii św. Gerarda". Praca zbiorowa pod redakcją Elżbiety Borkowskiej i Damiana Recława. Gliwice, 2017.

Historia niemal kompletna   Reprodukcja Szymon Zmarlicki /Foto Gość