Ślonsko betlyjka

ks. Rafał Skitek

|

Gość Gliwicki 52/2016

publikacja 22.12.2016 00:00

Kilkadziesiąt lat temu jedna figurka do szopki kosztowała tyle, co... krowa. Dzisiaj przygotowanie stajenki jest znacznie tańsze. Ale czy w śląskich domach zwyczaj ten przetrwał?

Szopka ze sklejki na wystawie „Ślonsko Betlyjka” w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. Szopka ze sklejki na wystawie „Ślonsko Betlyjka” w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu.
ks. Rafał Skitek /Foto Gość

Pierwszą wzmiankę o żłóbku podaje Orygenes. Uważał on, że najprawdopodobniej w V w. przeniesiono go z Betlejem do bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie. Dopiero osiem wieków później, w 1223 roku w Greccio we Włoszech, za zgodą papieża św. Franciszek z Asyżu wprowadził zwyczaj urządzania żłóbków na Boże Narodzenie. Miał jeden cel: „rozszerzyć wśród ludzi miłość do Dzieciątka Jezus”.

Po pierwsze prostota

Nie dziwi więc fakt, że pionierami w urządzaniu szopek są właśnie Włosi. W wielu domach Półwyspu Apenińskiego już w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny dzieci stawiają stajenki. Najbardziej znane pochodzą z Toskanii, Neapolu i Sycylii. W krajach niemieckojęzycznych popularne są szopki grające. W Polsce zaś pierwsze żłóbki zaczęły powstawać w XIV wieku. Szopki o charakterze regionalnym pojawiły się pięć wieków później.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.