Mamo, chyba pójdę do seminarium...

SZ

publikacja 19.08.2016 00:32

Na zakończenie pierwszego dnia uczestnicy pielgrzymki wzięli udział w wieczorze powołaniowym.

Mamo, chyba pójdę do seminarium... Patryk jest klerykiem na drugim roku w seminarium i... nigdy nie chciał być księdzem. Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Ponad 30 kilometrów pokonali pierwszego dnia pielgrzymi, którzy w czwartek rano wyruszyli spod gliwickiej katedry w kierunku Jasnej Góry. Po drodze dołączyły do nich dwie grupy: czarna z Tarnowskich Gór oraz fioletowa z Toszka. Wieczorem wszyscy zatrzymali się na nocleg w Tworogu. Tam, jak co roku, w kościele pw. św. Antoniego wzięli udział w nabożeństwie powołaniowym.

Poprowadził je ks. Krystian Bula, nowy prefekt Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu. Towarzyszyli mu klerycy, którzy dzielili się świadectwami.

- Mam na imię Patryk, mam 23 lata, pochodzę z Gliwic i jestem na drugim roku w seminarium. Nigdy nie chciałem być księdzem - przedstawił się najszczerzej jak mógł jeden z nich. Opowiadał o swojej dziewczynie, którą kiedyś wymodlił, marzeniach o karierze sportowca i walce z nieczystością. A także o kilku załamaniach wiary i następujących po nich nawróceniach. - Nie jestem nawet pewien, czy moje bierzmowanie było ważne. Choć mam nadzieję, że było - zastanawiał się.

O planach wstąpienia do seminarium mama Patryka dowiedziała się od... sąsiadek z osiedla, kiedy zaczęły zarzucać jej, że odwodzi syna od kapłańskiej drogi. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. - Moja mama weszła kiedyś do pokoju i powiedziała: "Patryk, jak chcesz iść do seminarium, to idź. Ja cię nie będę trzymać w domu". A ja odpowiedziałem: "Dobra, mamo... To ja chyba pójdę" - opowiadał.

Mamo, chyba pójdę do seminarium... Ks. Artur Pytel i ks. Sebastian Bensz w swoim tradycyjnym show na zakończenie pierwszego dnia pielgrzymki. Szymon Zmarlicki /Foto Gość Po krótkiej adoracji Najświętszego Sakramentu ks. Artur Pytel przekazał pielgrzymom ostatnie wskazówki przed kolejnym dniem maszerowania, a ks. Sebastian Bensz urządził spontaniczny konkurs z wiedzy o Fatimie, w którym do wygrania były między innymi... bryłki węgla.

Gdy pielgrzymi rozchodzili się już na nocleg, podsumowywali początek drogi. - Szło się dobrze, bo pierwszy dzień zawsze jest spokojny. Dopiero w kolejnych dniach zmęczenie jest już bardzo duże i myślę, że to będzie dla mnie próba cierpliwości i test samego siebie, bo drugi odcinek jest morderczy - relacjonuje Agata Guzy z parafii pw. Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach (grupa zielona).

To jej druga pielgrzymka na Jasną Górę. Jak podkreśla, rok temu modliła się o dobre przeżycie Światowych Dni Młodzieży, a teraz dziękuje za nie. - ŚDM nauczyło mnie wspólnoty, czyli tego, jak działa jedność. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, z niektórymi nawet dzisiaj idę na tej pielgrzymce. Nauka życzliwości i wzajemnej pomocy jest dla mnie czymś nowym i to najbardziej mnie zaskoczyło. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś podobnego, to zdarza się tylko na takich wydarzeniach - mówi z entuzjazmem Agata.

W piątek pielgrzymi wyruszą w dalszą drogę po porannej Mszy św. w Tworogu. Po południu zatrzymają się na długą przerwę obiadową na boisku w Koszęcinie, gdzie oprócz jedzenia i czasu na odpoczynek będą też zabawy i tańce. Wieczorem grupy dotrą do Boronowa, gdzie udadzą się na nocleg.