Zero stresu, jest oczekiwanie

Szymon Zmarlicki

publikacja 14.06.2016 12:00

- Muzyka ma poruszać nie tylko serca, ale i mury, i szyby! - mówią wolontariusze z diecezji gliwickiej, którzy już wiele tygodni temu rozpoczęli przygotowania do prowadzenia polskiego punktu katechetycznego podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

Zero stresu, jest oczekiwanie Grupa młodzieży wraz z ks. Markiem Manią z parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach przygotowuje się do prowadzenia jednego z polskich punktów katechetycznych podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie Szymon Zmarlicki /Foto Gość

– Krakowskie Centrum ŚDM poprosiło, żeby każda diecezja wystawiła jedną grupę, która będzie animować taki punkt. Na spotkaniu szefów wszystkich grup, które pojadą do Krakowa, podjęto decyzję, że Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży działające przy parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach będzie reprezentowało diecezję gliwicką, dlatego już teraz szykujemy się do tego zadania głównie pod względem muzycznym – tłumaczy ks. Marek Mania, który koordynuje pracę grupy.

Do obowiązków młodzieży będzie należeć przede wszystkim animacja modlitw oraz liturgii sprawowanych dla grup z różnych diecezji w jednym z krakowskich kościołów lub w innym przeznaczonym do tego obiekcie.

Polscy pielgrzymi przybywający do Krakowa będą mogli dowolnie wybrać miejsce, w którym danego dnia wezmą udział we Mszy św. i katechezie, jaką wygłosi wyznaczony wcześniej biskup. Takie same punkty powstaną z myślą o gościach z innych krajów, a poprowadzą je młodzi mówiący w ich językach oraz biskupi, którzy do Polski przyjadą wraz ze swoimi rodakami.

– Na razie wybieramy i ćwiczymy pieśni, jakie będziemy proponować młodym ludziom do śpiewania. Ustalamy też tonację, żeby wszystkim odpowiadała, a z tym jest najwięcej zabawy – relacjonuje ks. Marek Mania. – Później zajmiemy się opracowaniem tekstów adoracji i prezentacji multimedialnych. Trzeba też będzie przygotować konferansjerkę i słowa przywitania księdza biskupa, ale w tym wspomaga nas młodzież z parafii Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach wraz z ks. Joachimem Kozą, z którymi współpracujemy – wyjaśnia.

Gdy uderzą bębny...

Spotkania pochłaniają dużo czasu i energii. Wolontariusze często po całym dniu zajęć w szkole czy na uczelni przesiadują do późnych godzin, by ostatecznie wszystko przebiegło perfekcyjnie. Ale nawet mimo niezjedzenia obiadu czy szalejącej za oknem burzy i wizji powrotu do domu w przemoczonych ubraniach każdy z nich ze szczerym entuzjazmem przychodzi na próby.

– Te przygotowania sprawiają, że cały czas się rozwijam. Poznaję nowych ludzi, z którymi podzielam pasję, jaką jest śpiew. Daje mi to ogromną radość i satysfakcję, w końcu śpiewamy na chwałę Bożą! – cieszy się Kasia Breguła, jedna z wolontariuszek.

– Muzyka to jedno, ale podstawa to rytm. Gdyby nie rytm, wokaliści też daliby sobie radę, ale dobrze, jeżeli jest to podkreślane – zauważa Damian Szala, który wspomaga szarpiącego struny gitary ks. Marka Manię grą na bongosach, czyli instrumencie perkusyjnym o kubańskim rodowodzie. – Kiedy odezwie się gitara i uderzą bębny, to mają poruszać nie tylko serca, ale i mury, i szyby! Najlepiej gdy wszystko, naprawdę wszystko drży od tych dźwięków – dodaje.

Młodzi muzycy nie czują się przytłoczeni ani zestresowani swoją rolą. Zamiast tego zgodnie podkreślają, że to, w co się angażują, napełnia ich radością.

– Nie mogę doczekać się wyjazdu do Krakowa, żeby już tam coś robić – przyznaje Marcin Gruca, akompaniujący na gitarze elektrycznej. – To świetna sprawa, bo samo wzięcie udziału w Światowych Dniach Młodzieży nie jest przecież bierne, a my mamy okazję grą, śpiewem czy prowadzeniem modlitw włączyć się w to wydarzenie jeszcze bardziej – zaznacza.

Część z osób, które poprowadzą polski punkt katechetyczny, niezwykle pozytywnie ocenia warsztaty muzyczne z zespołem Kadosz Uwielbienie, które już wcześniej pozwoliły im przygotować się wokalnie.

– Poprzez różne dziwne, ale pomocne ćwiczenia uczyliśmy się, jak rozgrzewać aparat mowy i pracować przeponą. Niektórzy dopiero wtedy odkryli, że w ogóle ją mają – śmieje się Natalia Brysz, jedna z uczestniczek warsztatów.

– Takie doświadczenie daje bardzo dużo pewności choćby tylko pod względem technicznym – dopowiada Paulina Grajcar, która z zespołem Kadosz śpiewała na dwóch dużych koncertach uwielbienia w Tarnowskich Górach.

To zaszczyt

A jakich efektów młodzież spodziewa się po swojej pracy? – Wydania płyty! – żartuje Martyna Żurek, najmłodsza z wolontariuszek. – Było już przed północą, gdy ks. Marek zadzwonił do mnie z pytaniem, czy byłabym zainteresowana śpiewaniem na Światowych Dniach Młodzieży. Kiedy odpowiedziałam, że bardzo chętnie, usłyszałam: „To dobrze, bo już to zaklepałem”. Na nas można liczyć o każdej porze dnia i nocy! – opowiada.

– To dla nas ogromny zaszczyt, że jako przedstawiciele diecezji gliwickiej i jej wybrańcy możemy brać udział w tworzeniu punktu katechetycznego – zapewnia Marcin Gruca.

W przygotowaniach tarnogórską młodzież bardzo hojnie wspierają wierni z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła. – Częściowo mamy sprzęt nagłośnieniowy, ale brakuje nam odsłuchów, kabli czy stojaków na nuty. Chcemy też kupić djembe (etniczny afrykański bęben – przyp. red) – wymienia ks. Marek Mania.

W niedzielę po Bożym Ciele przy kościele został zorganizowany kiermasz ciast, z którego dochód pokryje część kosztów związanych z zakupem sprzętów. – Wszystkie ciasta zostały sprzedane i dzięki ofiarności parafian zebraliśmy na te cele ponad 3600 złotych, za co serdecznie dziękujemy, bo bez ich modlitewnego i finansowego wsparcia nie bylibyśmy w stanie dobrze wykonać tego zadania – podsumowuje.