Być wolnym - to jest nasze dziedzictwo

Mira Fiutak

publikacja 10.05.2016 23:52

- Na co patrzysz? Na problemy, trudności? Czy twoje oczy skupione są na Bogu, który obiecał ci życie w obfitości? - pytała Maria Vadia w Gliwicach.

Być wolnym - to jest nasze dziedzictwo Twoje przebaczenie, uzdrowienie, wszystko, czego potrzebujesz, dokonało się na krzyżu - przekonywała Maria Vadia Wojciech Baran

Przez dwa dni, 9 i 10 maja, w spotkaniach z nią w kościele NMP Matki Kościoła na Sikorniku uczestniczyło około 350 osób. Oddzielnie odbywały się wykłady dla liderów, animatorów i osób modlących się wstawienniczo. Dla tej grupy Maria Vadia mówiła o słuchaniu Bożego głosu.

Kiedy przed rokiem była w Gliwicach, przekonywała do uwielbiania jako źródła uzdrowienia w naszym życiu. Tym razem mówiła o życiu w mocy Ducha Świętego.

– Kiedy czytamy Dzieje Apostolskie, to widzimy, że uczniowie chodzili w tym samym namaszczeniu, co Jezus. A my, 2000 lat później, jesteśmy bierni. To nie jest życie chrześcijanina – mówiła. – Dzięki mocy Ducha Świętego możemy żyć nowym życiem. Jeżeli nie będziemy tego świadomi, to przeżyjemy swoje życie, użalając się nad sobą. W tej mocy, w Jezusie możemy wszystko – przekonywała.

Żeby zrozumieć to, co Jezus dla nas zrobił, musimy podejść do krzyża. – Jezus, który nigdy nie zgrzeszył, stał się grzechem dla nas. W jego ranach zostaliśmy uzdrowieni. Twoje przebaczenie, uzdrowienie, wszystko, czego potrzebujesz, dokonało się na krzyżu. Więc dlaczego tak wiele ludzi żyje w cieniu poczucia winy i potępienia? To jest nasze dziedzictwo – być wolnym. Diabeł chce, żebyśmy w to nie uwierzyli – mówiła Maria Vadia.

Wymieniała te rzeczywistości naszego życia, które Jezus wziął ze sobą na krzyż. A przybity do niego, zdawałoby się w niemocy tych naszych słabości, w tym momencie od nich nas właśnie uwolnił. Wstyd, odrzucenie i porzucenie, ubóstwo, to, co w naszym życiu jest przekleństwem, obciążającym przekazem z pokolenia na pokolenie.

– Nasza mentalność ubóstwa musi być złamana. On da ci wszystko, żebyś mógł osiągnąć to, do czego cię posyła – przekonywała Maria Vadia. I podała przykład założonego przez nią domu dla ofiar przemocy seksualnej związanej z handlem ludźmi. Mówiła o tym, jak Bóg zatroszczył się o pieniądze na jego otwarcie i prowadzenie. – Chrześcijanie powinni kupować stacje telewizyjne, rozgłośnie radiowe, szpitale, szkoły, żeby nieustannie w nich głoszona była Ewangelia – przekonywała.

Przekonywała, że nasz wzrok powinien być skierowany na Boga, a nie utkwiony w ziemi. – Poruszamy się w tej rzeczywistości, która nas otacza, ale jednocześnie, w duchu, jesteśmy tam, wysoko, w rzeczywistości niebieskiej. Jeśli modlę się, uwielbiam, to robię to właśnie z tamtego miejsca zwycięstwa. Więc nie możemy myśleć jak Izraelici na pustyni – zachęcała do zmiany myślenia.

Maria Vadia urodziła się na Kubie, ale kraj ten opuściła, mając 10 lat, kiedy wyjechała z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Obecnie podróżuje po świecie, prowadząc spotkania charyzmatyczne i formację grup modlitewnych.

Jest zaangażowana w działania katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w archidiecezji Miami. Głosi Słowo Boże na konferencjach, rekolekcjach, w grupach modlitewnych, w więzieniu dla kobiet w Miami i przytułku dla bezdomnych chorych na AIDS. Ma czwórkę dorosłych dzieci. Jest autorką książek o życiu w Duchu Świętym i posługiwaniu charyzmatami.

Spotkania z Marią Vadią w Gliwicach zorganizowała Inicjatywa Missio.

Być wolnym - to jest nasze dziedzictwo   Modlitwa uwielbienia rozpoczynająca spotkanie Mira Fiutak /Foto Gość