publikacja 24.03.2016 00:00
Katechumenat. O uprzedzeniach do Kościoła, fundamentach wiary, odkryciu roli Maryi i tęsknocie za Eucharystią z Tomaszem Konowalikiem – studentem III roku historii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach rozmawia Klaudia Cwołek
Tomasz Konowalik przy chrzcielnicy w gliwickiej katedrze
Klaudia Cwołek /Foto Gość
Klaudia Cwołek: Jest Pan jedną z osób, które podczas tegorocznej Wigilii Paschalnej przyjmą w katedrze gliwickiej chrzest i kolejne sakramenty. Jak Pan doszedł do tej decyzji?
Tomasz Konowalik: To efekt wielu doświadczeń życiowych. Pochodzę z rodziny, która kiedyś była katolicka, ale w pewnym sensie odeszła z Kościoła, wybrała trochę inną drogę. Jako dziecko z rodzicami uczęszczałem do kościoła zielonoświątkowego i zawsze na swój sposób Boga szukałem. Nie rozumiałem i nie wiedziałem, jak to jest w Kościele katolickim, bo byłem do niego uprzedzony, więc nie chciałem zgłębiać jego roli. Skoro rodzice od niego odeszli, to uważałem, że musi tam być coś nie tak.
W Kościele zielonoświątkowym nie był Pan ochrzczony?
Tam chrzest przyjmuje się w sposób świadomy, zazwyczaj w wieku późno młodzieńczym lub dorosłym. A ja przestałem do nich chodzić siedem lat temu, miałem wtedy 14 lat. W tym czasie cieszyłem się towarzystwem innych ludzi, niekoniecznie wierzących, jednak starałem się zawsze otaczać osobami, które są życzliwe, otwarte, bezinteresowne i pomocne. Tym się budowałem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.