Czas cofnie się o 110 lat

Mira Fiutak

publikacja 11.09.2015 11:15

Muzealnicy zapraszają do domu przedwojennego przemysłowca. Obok Willi Caro stanie XIX-wieczna karuzela, a po ogrodzie przechadzać się będą dawni jej mieszkańcy.

Czas cofnie się o 110 lat Tomasz Kokott, Marcin Gołaszewski, Grzegorz Krawczyk jako Artur Schiller, Oscar Caro i ks. Johannes Chrząszcz Wojtek Turkowski

Tak Muzeum w Gliwicach, należące do najstarszych na Górnym Śląsku, postanowiło przypomnieć o swojej 110-letniej historii. Muzealnicy wcielili się w role założycieli przedwojennej placówki i mieszkańców Willi Caro. Usiedli przed obiektywem aparatu fotograficznego, a efekt tej niecodziennej sesji będzie można zobaczyć podczas Retro Pikniku, w niedzielę 20 września w Willi Caro.

Oberschlesisches Museum in Gleiwitz, powołane do życia 22 marca 1905 roku, powstało z inicjatywy tajnego radcy Artura Schillera, wybitnego historyka górnośląskiego księdza Johannesa Chrząszcza, prezydenta Gliwic Hermanna Mentzela oraz Benno Nietscha, autora monografii „Historia Miasta Gliwice”. Po 1945 roku jego spadkobiercą i kontynuatorem misji zostało Muzeum w Gliwicach. Dziś po 110 latach muzealnicy postanowili powrócić do początków i przypomnieć założycieli oraz właścicieli Willi Caro, siedziby muzeum.  

– Funkcją muzeum, tak dziś, jak i 110 lat temu, jest rozumne pamiętanie, które jest nie tylko fundamentem naszej tożsamość, ale przede wszystkim pomaga w podejmowaniu świadomych wyborów, których skutki poznamy w przyszłości. Tym, co cechowało działalność przedwojennego muzeum, szczególnie w latach 1905–1919, była otwartość na różnorodność Górnego Śląska – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach. Znajduje to odbicie w zgromadzonych przez placówkę zbiorach ukazujących polskie, czeskie, austriackie i niemieckie wpływy, które naznaczyły historię tego miasta i regionu. – Otwartość, swoisty brak kompleksów pierwszych muzealników, a równocześnie pasja i duma ze swojego miasta i regionu jest dla nas ciągłą inspiracją. Pozwala dostrzec uniwersalną wagę wszystkiego, co najbliższe, i nie zapomnieć, że na wielkie narracje historyczne składają się małe opowieści – zauważa.

– Sesja zdjęciowa była nie tylko sposobem, by przypomnieć postaci jego założycieli, ale by przybliżyć nam skomplikowany świat relacji społecznych z początku XX wieku. Fotografie, wykonane z wielką dbałością o wierność historycznym realiom, złożą się na opowieść o przebiegu dnia w domu bogatego przemysłowca, Oscara Caro. Wyjątkowego dnia, który zakończy przyjęcie wydane na cześć założycieli muzeum – mówi o sesji zdjęciowej Joanna Puchalik z działu historii muzeum, której przypadła rola Ilony Schiller.

W dniu pikniku goście będą mogli razem z gospodarzami, przeniesionymi wprost z 1905 roku, zagrać w zapomniane już serso, bule czy krokieta. Nie zabraknie pokojówki, lokaja czy majordomusa. Dzieci też będą mogły sprawdzić się w tych rolach, a przy okazji dowiedzieć czegoś o tym, jak żyło się tu przed wiekiem.

Czas cofnie się o 110 lat   Sesja, w której muzealnicy wcielili się w postaci sprzed ponad stu lat, na zdjęciu: Joanna Puchalik i Sonia Ogaza-Pietrończuk Wojtek Turkowski

Więcej w "Gościu Gliwickim" na 13 września i w e-wydaniu.